Menu

Europejskie wiadomości bez granic. W Twoim języku.

Menu
×

Białoruś: Nowy paszport? Oczywiście, ale najpierw przesłuchanie i więzienie

Na początku sierpnia białoruski opozycyjny Gabinet Tymczasowy, kierowany przez Swietłanę Cichanouską, przedstawił projekt paszportu Nowej Białorusi. Jest to dokument przeznaczony dla obywateli Białorusi przebywających na emigracji.

Prezentacja wywołała lawinę memów i gorącą dyskusję na temat projektu graficznego dokumentu. Jedną z kontrowersyjnych kwestii było wykorzystanie konturów obrazu Marca Chagalla, z oczywistym pominięciem. Na słynnym obrazie artysty przedstawiającym kochanków, Over the Town, w lewym dolnym rogu siedzi mała postać z gołymi pośladkami. Na stronach nowego paszportu, gdzie motyw jest widoczny w świetle UV, brakuje tego szczegółu.

Ale dziś nikt się nie śmieje. Białoruski reżim właśnie wprowadził prawo, które pozbawia obywateli na uchodźstwie możliwości odnowienia paszportu w białoruskich konsulatach. Jeśli data ważności starego dokumentu dobiegła końca, należy udać się na Białoruś w celu uzyskania nowego dokumentu.

A na granicy czeka policja, by cię przesłuchać, skrupulatnie sprawdzić twój telefon i, co niewykluczone, aresztować. Każdy rodzaj aktywności obywatelskiej, nawet polubiony post w mediach społecznościowych o wydźwięku antyreżimowym, może być teraz traktowany jako ekstremizm.

Białoruscy emigranci polityczni nie mają wątpliwości, że jest to zemsta Aleksandra Łukaszenki, który regularnie grozi pozbawieniem „zdrajców” białoruskiego obywatelstwa. Kara, której nie można wykluczyć.

Na razie, oprócz niemożności uzyskania paszportu za granicą, reżim dodał kilka drakońskich nowych przepisów. Na przykład pełnomocnictwa sporządzone poza Białorusią nie będą już honorowane. Oznacza to, że emigranci, którzy obawiają się uwięzienia w przypadku powrotu do kraju, praktycznie nie będą w stanie zarządzać swoimi białoruskimi sprawami. Jeśli na przykład mają tam jakąś nieruchomość lub samochód, nie będą mogli jej sprzedać z pomocą przyjaciół i rodziny.

Największym wyzwaniem jest jednak zasada paszportowa. Może to pozostawić setki tysięcy osób bez dokumentu tożsamości: szacuje się, że na wygnaniu przebywa nawet pół miliona Białorusinów. Bez paszportu nie będą mogli legalnie przebywać i pracować w krajach przyjmujących, ani podróżować.

Co więcej, białoruskie dzieci urodzone za granicą będą miały problemy z uzyskaniem obywatelstwa. Jest to jeden z powodów, dla których [exiled interim-government leader] Swiatłana Cichanouska ogłosiła, że przyspieszy negocjacje z Komisją Europejską i rządami krajów przyjmujących największe białoruskie diaspory w sprawie uznania przez nie paszportu Nowej Białorusi za pełnoprawny dokument.

Rosja: Pan Wagner będzie uczył dzieci faszyzmu

Jednym z wyzwań dla każdego kraju prowadzącego wojnę są weterani. Rosja właśnie wpadła na pomysł, jak poradzić sobie z tymi, którzy walczyli w ukraińskiej „operacji specjalnej”. Po powrocie z frontu zostaną zaproszeni do odbycia specjalnego kursu i przekwalifikowania się na edukatorów.

Po przygotowaniu do nowego zawodu na jednym z uniwersytetów na przedmieściach Moskwy zostaną wysłani do szkół, gdzie będą uczyć nowego przedmiotu – bezpieczeństwa wewnętrznego i obrony – oraz prowadzić zajęcia praktyczne z zagadnień wojskowych. Dzieci będą uczyć się medycyny taktycznej, obsługi broni i systemów komunikacji. Dla starszych kurs będzie obejmował strzelanie ostrą amunicją, kopanie okopów, rzucanie granatami i sterowanie dronami.

Rosyjskie szkoły nigdy nie były wylęgarnią demokratycznej i liberalnej myśli, ale wraz z wojną na Ukrainie zaczęły w szybkim tempie zmieniać się w faszystowskie. Rok temu do programu nauczania wprowadzono „Dyskusje o ważnych sprawach”, czyli rozmowy mające na celu zaszczepienie w uczniach patriotyzmu i tradycyjnych rosyjskich wartości.

Nowe materiały top-down przygotowane dla nauczycieli wyjaśniają, dlaczego Rosja jest w stanie wojny z Ukrainą. W tym roku szkolnym wprowadzono nowe podręczniki do historii, które radykalnie zmieniły nauczanie historii najnowszej – tj. okresu upadającego ZSRR i postsowieckiej Rosji.

System szkolnictwa, który jest tylko jedną z gałęzi biurokracji państwowej, posłusznie wykonuje jej rozkazy. Szkoły powoli zamieniają się w koszary przygotowujące młodych Rosjan do wiecznej wojny. Za kilka lat może się okazać, że pokonanie rosyjskiej armii na polu bitwy było łatwe, ale odzyskanie społeczeństwa putinowskiej Rosji, zatrutego agresją, militaryzmem i resentymentem, jest praktycznie niemożliwe.

Ukraina i Polska: wojna, w której liczy się zboże

Bromance między polskim prezydentem Andrzejem Dudą a Wołodymyrem Zełenskim najwyraźniej dobiega końca, wraz z romantyczną wizją wielkiego polsko-ukraińskiego sojuszu, który miałby rzucić Rosję na kolana. Kwestia eksportu ukraińskiego zboża i innych produktów rolnych – o ogromnym znaczeniu dla gospodarki tego rozdartego wojną kraju – stała się kością niezgody w stosunkach dwustronnych.

Po wymianie nieprzyjemnych uwag na temat wdzięczności i wzajemnym powitaniu ambasadorów, Warszawa i Kijów nie znalazły drogi naprzód. Oficjalna ukraińska delegacja nie przybyła na Forum Gospodarcze w Karpaczu, gdzie polski rząd chwalił się swoimi osiągnięciami.

Nie tylko to, jak odkrył kijowski korespondent Gazety Wyborczej Piotr Andrusieczko, ale ukraińskim parlamentarzystom zakazano podróżowania do Polski. Posłowie z prezydenckiej partii Sługa Narodu wolą nazywać to rekomendacją, ale nie zmienia to istoty sprawy, ponieważ takie wyjazdy są po prostu niemożliwe bez zatwierdzenia oficjalnej delegacji.

Rosja nie tylko blokuje eksport produktów rolnych z ukraińskich portów, ale także bombarduje je i niszczy wypełnione zbożem silosy i magazyny. Kryzys wokół ukraińskiego eksportu w czasie wojny staje się zatem ważnym testem dla zasad UE dotyczących wspólnego rynku i europejskiej solidarności.

Polska: PiS znalazł sposób, by nienawidzić uchodźców i jednocześnie na nich zarabiać

Centralne Biuro Antykorupcyjne wkroczyło niedawno do polskiego Ministerstwa Spraw Zagranicznych, co doprowadziło do odwołania wiceministra Piotra Wawrzyka. Chociaż rząd niechętnie komentuje doniesienia medialne na ten temat, dziennikarze ustalili, że pod auspicjami wiceministra stworzono korupcyjny system handlu polskimi wizami dla pracowników tymczasowych m.in. z Azji Południowo-Wschodniej.

350 000 wiz wydanych w ciągu ostatnich trzech lat przez polskie władze może teraz stanąć pod znakiem zapytania. Sprawa jest również badana przez inne kraje europejskie, do których trafiły tysiące migrantów po podróży przez Polskę.

To oczywiście politycy Prawa i Sprawiedliwości prezentują się jako najwięksi przeciwnicy migracji z krajów odmiennych kulturowo – czytaj: krajów, w których ludzie mają ciemniejszy kolor skóry lub wyznają inną religię.

Paulina Siegień

Go to top