Menu

Europejskie wiadomości bez granic. W Twoim języku.

Menu
×

Skrajna prawica – test warunków skrajnych dla społeczeństwa obywatelskiego na Słowacji

Nie dam ani grosza osobom z zewnątrz!”. Hasło to zostało rozlepione na Słowacji przez skrajnie prawicową partię Republika przed zeszłorocznymi wyborami. To nie wystarczyło, aby Republika dostała się do parlamentu, ale i tak została częściowo zawłaszczona przez rząd. Już w swoim programie rządząca koalicja Roberta Fico zapowiedziała zmiany prawne dotyczące organizacji pozarządowych. Ale aby lepiej zrozumieć jej plany, wystarczy spojrzeć na niedawno opublikowany projekt poprawki przygotowany przez Słowacką Partię Narodową (SNS), ultranacjonalistycznego młodszego partnera koalicji.

Wśród najważniejszych zmian wprowadzonych przez tę nowelizację jest oznaczenie jako „organizacji wspieranej z zagranicy” wszystkich organizacji pozarządowych, których roczny dochód z zagranicy przekracza 5000 euro (z wyjątkiem tych, które otrzymują wyłącznie fundusze UE); obowiązek publikowania nazwisk wszystkich darczyńców, zarówno osób fizycznych, jak i organizacji; oraz przepis umożliwiający rozwiązanie organizacji pozarządowych z powodu nieprawidłowości administracyjnych, aczkolwiek po odwołaniu.

Węgierska inspiracja

Planowane przepisy zostały ostro potępione przez słowackie społeczeństwo obywatelskie. Według Marcela Zająca, przewodniczącego Rządowej Rady Organizacji Pozarządowych, „ta ustawa jest kijem do bicia obywateli – wprowadza fundamentalne rozróżnienia między różnymi formami kapitału prywatnego, stygmatyzuje społeczeństwo obywatelskie, a także oznacza niedopuszczalny wzrost biurokracji”.

Z kolei autorzy poprawki argumentują, że leży ona w interesie publicznym, ponieważ zwiększa przejrzystość tzw. trzeciego sektora. Rzeczywiście istnieje uzasadniona debata na temat tego, jak zwiększyć tę przejrzystość. Propozycja SNS ma jednak wiele problemów: w szczególności nie przeprowadzono dyskusji z zainteresowanymi stronami, a deklarowane uzasadnienie wygląda jak pretekst do uprzykrzenia życia niewygodnym organizacjom pozarządowym.

Porównując proponowaną poprawkę z podobną węgierską ustawą, wpływ samozwańczego „nieliberalnego” premiera Węgier Viktora Orbána jest uderzający. Według Platformy na rzecz Demokracji, oba przepisy są „bardzo podobne, a nawet niemal identyczne”. W istocie, jeśli chodzi o uprawnienia przyznane ministerstwu spraw wewnętrznych do rozwiązywania niektórych rodzajów organizacji bez nadzoru sądowego, projekt ustawy SNS jest bardziej rygorystyczny.

Ze swojej strony, Europejski Trybunał Sprawiedliwości zgłosił poważne zastrzeżenia do węgierskiego projektu ustawy. Stwierdził, że było to sprzeczne z prawem europejskim właśnie ze względu na nieproporcjonalne środki, za pomocą których miał zostać osiągnięty deklarowany cel zwiększenia przejrzystości trzeciego sektora.

„Socjaldemokracja” i społeczeństwo obywatelskie

Smer (lewicowo-nacjonalistyczna partia premiera Słowacji Roberta Fico) i Hlas-SD („Głos Socjaldemokratów”, podobny partner koalicyjny) zostały niedawno wyrzucone z Partii Europejskich Socjalistów. Chodziło o retorykę Fico i współpracę z SNS.

W odpowiedzi Smer zastosował swoją tradycyjną obronę: prawdziwym powodem zawieszenia była odmowa „słowackiej socjaldemokracji” realizacji postępowego programu dotyczącego mniejszości płciowych i seksualnych. Jednakże, szczególnie w przypadku Smeru, wyraźnie doszło do szerszej zdrady tradycyjnych wartości socjaldemokratycznych. Jest to widoczne w bezkrytycznej retoryce partii wobec społeczeństwa obywatelskiego.

Rzeczywiście, nie tylko organizacje wolontariackie stały się celem ataków. Na przykład osoby, które wyraziły swoją dezaprobatę dla minister kultury Martiny Šimkovič, zostały nazwane przez premiera „duchowo opuszczonymi”. A obywatelska zbiórka amunicji dla Ukrainy została skwitowana przez premiera niesmaczną uwagą.

Chociaż rząd dba o rozróżnienie między organizacjami „politycznymi” a innymi organizacjami pozarządowymi, rozróżnienie to jest sztuczne: wszystkie organizacje promujące interesy w przestrzeni publicznej są polityczne. Należy zatem oczekiwać, że interesy te mogą być sprzeczne z władzą polityczną i nie powinny być traktowane jako szkodliwe.

Rząd ma z natury silniejszą pozycję i nie powinien narzucać swojej władzy, dopóki wszystkie inne opcje nie zostaną wyczerpane (a następnie tylko w granicach legitymacji i odpowiedzialności wynikającej z wyborów). Media i społeczeństwo obywatelskie, z których część rząd uważa za swoich wrogów, są w rzeczywistości ważnymi mechanizmami kontroli i równowagi władzy w demokracji przedstawicielskiej.

Zamiast zaakceptować krytykę, podejście obecnej koalicji polega na odrzuceniu podstawowej demokratycznej zasady otwartej i uzasadnionej debaty. Daleko od bycia „wałem przeciw ekstremizmowi”, rząd staje się kanałem, który wprowadza ekstremizm bezpośrednio do głównego nurtu.

Ministerstwo kultury dołącza

Nawet bezprecedensowa strzelanina w barze gejowskim Tepláren w Bratysławie w październiku 2022 r. nie wystarczyła, aby ostudzić agresywną retorykę, która – nie tylko wśród polityków obecnego rządu – jest często skierowana przeciwko mniejszościom płciowym i seksualnym. Szczególnie dużą falę współczucia wywołała „ankieta”na oficjalnym profilu Ministerstwa Kultury na Facebooku. Zapytano w nim ludzi, czy państwo powinno wspierać renowację zabytków kultury, czy „wydarzenia LGBTI+, podczas których nieletnie dzieci uczą się, jak występować w pokazach seksu”.


W nadchodzących dwóch i pół roku liczyć się będzie przede wszystkim wytrwałość społeczeństwa obywatelskiego


Praktyczne implikacje podziału społeczeństwa na obywateli wyższej i niższej kategorii były najbardziej widoczne podczas kadencji Martiny Šimkovičovej jako obecnej minister kultury. Wkrótce mają zostać opublikowane dwa projekty ustaw dotyczące ważnych instytucji podlegających ministerstwu kultury. Jeden z nich przekształciłby Fundusz Promocji Sztuki, aby umożliwić mu lepszą walkę o „kulturę narodową, a nie kulturę transseksualistów i perwersji” (w pochwalnych słowach Fico).

W innym SNS proponuje likwidację publicznego nadawcy RTVS i zastąpienie go „mediami państwowymi”. Rząd uważa, że dziennikarstwo RTVS jest stronnicze, a nawet narusza prawa człowieka. Ta ofensywa legislacyjna napotyka na opór ze strony pracowników, których dotyczy, a także ze strony wyspecjalizowanych grup społecznych.

W odpowiedzi na eskalację działań ministerstwa, słowacka społeczność kulturalna organizuje się na platformie Open Culture. Oprócz akcji petycyjnych, tworzona jest sieć solidarności, która ma zrzeszać organizacje i ludzi pracujących w kulturze. Pracownicy RTVS dali o sobie znać podczas protestu opozycji, który przyciągnął około 4000 osób, a planowane zmiany w nadawcy zostały również odrzucone przez ponad 85 000 sygnatariuszy petycji obywatelskiej przeciwko „przejęciu”.

Słowackie społeczeństwo obywatelskie stoi w obliczu testu warunków skrajnych

Ostatnie wybory parlamentarne na Słowacji przyniosły pewną ulgę. Neonazistowska Partia Ludowa Nasza Słowacja wypadła z parlamentu, a jej następczyni Republika nie weszła do niego. Była to jednak głównie symboliczna porażka skrajnej prawicy. Członkowie tych partii lub osoby, które ubiegały się o urząd za ich pośrednictwem, pracują obecnie w ministerstwach lub kierują nimi. Peter Weiss, weteran lewicowego nacjonalizmu bliski Hlas-SD, który dziś jest jednym z krytyków koalicji, otwarcie mówi że listek figowy koalicji – lider Hlas-SD i nowo wybrany szef państwa Peter Pellegrini i jego partia – sam uległ inspirowanej przez SNS populistycznej wizji, która ożywia ideologię i politykę rządu.

Po czerwcowych wyborach europejskich, wybory na Słowacji zaplanowano dopiero na 2026 r., kiedy to odbędą się połączone wybory regionalne i lokalne. W nadchodzących dwóch i pół roku liczyć się będzie przede wszystkim wytrwałość społeczeństwa obywatelskiego. Czy może bronić znaczenia pluralistycznej władzy i możliwości oddolnej polityki przed niebezpieczną obietnicą rządu dotyczącą pokoju i jedności?

Martin Makara

Przy wsparciu Heinrich-Böll-Stiftung UE
Go to top