Menu

European news without borders. In your language.

Menu
×

Feminizm z uśmiechem

W hołdzie pamięci Nady Ler Sofronić, feministycznego głosu, który odegrał kluczową rolę we wspieraniu jednolitej wizji Bośni i Hercegowiny, czerpiąc z cennych doświadczeń intelektualistki, zaangażowanej w sprawy całej Jugosławii i nie tylko.

Wiem, że Žute dunje była jedną z nich, ale reszta piosenek zatarła się w pamięci, pozostawiając jedynie uczucie ciepła i melancholii. Nada Ler miała piękny, uduchowiony głos, idealny do zaśpiewania tradycyjnej bośniackiej pieśni sevdalinke  o którą poprosiła ją koleżanka feministka drugarice  tamtej nocy w budapeszteńskiej restauracji w październiku 1999 roku. Nada była tam jako część grupy feministek z jugosłowiańskich państw sukcesyjnych, z których wiele było z nią na przełomowej międzynarodowej konferencji feministycznej w Belgradzie w 1978 r.

Drug-ca&nbsp.

Zebraliśmy się na spotkaniu Women in Conflict Zones Network, które zgromadziło naukowców i aktywistów ze Sri Lanki i byłej Jugosławii oraz naukowców z York University w Kanadzie i innych instytucji, wszystkich zainteresowanych rolą feministek w krytykowaniu i angażowaniu się w konflikty zbrojne i ich następstwa.1 Spotkanie zostało zaplanowane na lato 1999 roku w Sarajewie, po wcześniejszym spotkaniu na Sri Lance, ale zostało przeniesione do Budapesztu z powodu bombardowania Serbii przez NATO tej wiosny. Mieszkałam wtedy w Bośni, prowadząc badania nad moją rozprawą doktorską na temat aktywizmu kobiet i nacjonalizmu po wojnie. Kiedy ci z Belgradu, Zagrzebia i innych miejsc w byłej Jugosławii dołączyli do Nady i Duški Andrić, innej bośniackiej feministki o pięknym głosie, emocjonalny lament nabrał dodatkowej wagi – opłakując straty wojenne i zniszczenie państwa, które kiedyś dzielili.

Myślenie Nady o przedwojennej przeszłości Bośni i Hercegowiny (BiH) w kategoriach feministycznych było kluczowe, nawet jeśli, jak podkreśliła, nie miało sensu rozpatrywać BiH w izolacji. To był jeden kraj. Poruszała się w intelektualnie ekscytujących kręgach w jugosłowiańskich miastach, we Włoszech i poza nimi; Jugosławia była zbyt restrykcyjna – tijesno – dla jej nomadycznego ducha, powiedziała. Na początku moich badań kilka osób powiedziało mi, że była jedyną feministką w Bośni przed wojną.

Kiedy spotkałem ją po raz pierwszy, była świeżo po powrocie z wykładania Gender Studies na CEU w Budapeszcie (moja przyszła instytucja, o czym wtedy jeszcze nie wiedziałem) i właśnie zaczęła pracować dla Fundacji Sorosa nad ich programami genderowymi. Po zmaganiach z wyjaśnieniem moich badań w sposób, który ludzie mogliby zrozumieć, rozmowa z Nadą była ogromną ulgą. Znała krytykę naukową, z którą pracowałem, i od razu zrozumiała, skąd biorą się moje pytania o związek między płcią a narodem, dlaczego są ważne i jaka jest stawka. Odbyłyśmy wiele długich, ożywionych rozmów, podczas których próbowałam zrozumieć, jak to było być feministyczną akademiczką w Sarajewie przed wojną. Zadawała mi również pytania w stylu wywiadu na temat tego, co mówiły inne aktywistki, z którymi rozmawiałam, wykazując się niekończącą się ciekawością i energią.

Po utracie stanowiska na uniwersytecie, gdy uciekła z Sarajewa podczas wojny, Nada rzuciła się w wir różnego rodzaju działań na rzecz organizacji pozarządowych pod koniec lat 90. i w 2000 r., ostatecznie zakładając własną organizację pozarządową, którą nazwała na cześć jugosłowiańskiego kolektywu feministycznego Žene i društvo  (kobiety i społeczeństwo). Przemawiała na wielu spotkaniach aktywistów ze swoją jasną i przekonującą krytyką władzy, doskonaloną przez lata pisania i nauczania w okresie socjalizmu, ale dostosowaną do nowych okoliczności i słownictwa. Lubiła wychodzić od antropologii i obserwacji, że płeć była pierwszą podstawą podziału władzy w społeczeństwie ludzkim, na długo przed nadejściem kapitalizmu i istnieniem proletariatu. Władza była zawsze w centrum jej uwagi: starannie podkreślała, że feminizm nie opowiada się za „władzą nad”, ale za zmniejszeniem różnic władzy.

Aktywistki jasno stwierdziły, że jugosłowiański feminizm nie był dobrze znany w BiH przed wojną. Niektóre starsze kobiety czytały feministyczne artykuły w mediach, w tym pisma Nady, ale aktywizm miał miejsce daleko w Belgradzie, Zagrzebiu czy Lublanie. Nada była dumna, że studenci, których uczyła, nauczyli się myśleć szeroko i krytycznie, ale nie była w stanie ukierunkować swojego nauczania konkretnie na podejście feministyczne. Dlatego też znaczące było, gdy w 2006 roku grupa młodych feministek zaangażowanych w festiwal Pitchwise poświęciła panel na ponowne przyjrzenie się słynnemu spotkaniu Drug-ca z 1978 roku. Nada była oczywiście jedną z kluczowych uczestniczek panelu (wraz z Dunją Blažević i Vesną Pusić). Była wyraźnie dumna z czarno-białego zdjęcia z tamtych dni, które zdobiło wystawę poświęconą temu wydarzeniu. Była na nim oczywiście młodsza, ale przechylenie jej głowy i inteligentny uśmiech były takie same.

To był jej uśmiech, z którego była znana, i błysnęła nim ponownie, gdy opowiadała mi, jak niektórzy towarzysze partyjni przed wojną nazywali jej stanowisko „feminizmem z uśmiechem”. Opowiedziała o tym, jak zawsze trzymała się języka akademickiego, krytykując jugosłowiańskie społeczeństwo w ramach marksizmu, co prawdopodobnie pozwoliło jej kontynuować pracę. Mimo to była podejrzliwa wobec władz. Miałem wrażenie, że miała chytry i sprytny sposób radzenia sobie z kolegami z partii, zwłaszcza po spotkaniu ze starszym mężczyzną, kiedy piliśmy razem kawę w sarajewskim kompleksie Skenderija&nbsp. Przeszedł obok naszego stolika i powiedział Nadzie, że jest „wciąż piękna”, nazywając ją swoją byłą kochanką (ljubavnica). Uśmiechając się, poprawiła go: „miłość” (ljubav). „Tak”, powiedział, „to było tylko w moich snach”. Kiedy odszedł, Nada opowiedziała mi z rozbawieniem, jak został kiedyś wysłany przez policję wewnętrzną w napiętym okresie politycznym na początku lat osiemdziesiątych, aby dowiedzieć się, czy ten feminizm jest czymś niebezpiecznym. Przekonała go, że nadal jest oddaną marksistką, ale wydawało się, że się w niej zakochał i kilkakrotnie przynosił jej kwiaty.

Nieśmiały, zalotny sposób, w jaki postawiła tego mężczyznę na swoim miejscu, pozostając jednocześnie podziwianą przez niego, dobrze pasował do obrazu, jaki nakreśliła na temat tego, jak ona i inne jugosłowiańskie feministki doświadczyły spotkania z zachodnimi feministkami podczas Drug-ca. Uznając mnie za zbyt młodą, by to pamiętać, opisała szczegółowo hipisowski, naturalny styl zagranicznych feministek, które pojawiały się z owłosionymi pachami, nieuczesanymi włosami i bez staników. Było to wystarczająco szokujące dla jugosłowiańskich kobiet, ale najbardziej niepokojący był nacisk obcokrajowców na całkowicie kobiece przestrzenie. Nada i jej towarzyszki nie chciały wykluczać mężczyzn. Miały kilku dobrych sojuszników i nie miały wizji stworzenia feministycznego społeczeństwa bez mężczyzn. (Nie wspomniała o tym, jak czuły się lesbijki lub inne osoby w grupie, a ja wyczułem zarysy pewnych klasycznych podziałów wśród feministek, ale nie było to częścią jej narracji).

Powojenne Sarajewo pod wieloma względami nie było żywiołem Nady. Cierpiała z powodu nowych oczekiwań związanych z lojalnością etniczno-narodową i wyznacznikami tożsamości, szczególnie jako ateistka żydowskiego pochodzenia, która nie pasowała do żadnej z dominujących grup. Jej organizacja Kobiety i Społeczeństwo nie przetrwała długo gry o darczyńców i zaczęła spędzać więcej czasu na chorwackim wybrzeżu, gdzie miała przejść na emeryturę. Czuję się szczęściarą, że miałam okazję usłyszeć historie Nady i zaangażować się w dyskusje z nią w okresie wyraźnego kontrastu z epoką, w której się ugruntowała. Jej krytyka zawsze uwydatniała jej akademicką, feministyczną i marksistowską wrażliwość krytyczną i zawsze towarzyszył jej wielki uśmiech ciepłej i życzliwej duszy.

1 Zobacz tomy opublikowane z tej sieci: W. Giles, M. de Alwis, E. Klein, N. Silva and M. Korac, eds. Feminists under fire: Exchanges across war zones, Between the lines, 2003; W. Giles i J. Hyndman, eds. Sites of violence: Gender and conflict zones, Univ of California Press, 2004.

Go to top