Menu

European news without borders. In your language.

Menu

Liczenie niewidzialnych ofiar hiszpańskich granic UE

W styczniu 2020 r. Alhassane Bangoura został pochowany w nieoznaczonym grobie w muzułmańskiej części cmentarza komunalnego Teguise na Lanzarote, czemu przyglądali się urzędnicy miejscy i członkowie lokalnej społeczności muzułmańskiej. Urodził się zaledwie kilka tygodni wcześniej na pokładzie ciasnej łodzi migracyjnej patera, na której jego matka, pochodząca z Gwinei, wraz z 42 innymi osobami próbowała dotrzeć na hiszpańskie Wyspy Kanaryjskie. Ich łódź dryfowała po oceanie Atlantyckim po tym, jak dwa dni wcześniej zawiódł jej silnik, a matka Alhassane’a zaczęła rodzić na morzu. Jej dziecko żyło tylko kilka godzin, zanim zmarło u wybrzeży Lanzarote.

Sprawa Alhassane’a wstrząsnęła wyspą i trafiła do ogólnokrajowych wiadomości. Jednak gdy żałobnicy składali hołd, jego matka znajdowała się 200 kilometrów dalej w ośrodku dla imigrantów na sąsiedniej wyspie Gran Canaria, ponieważ nie była w stanie uzyskać pozwolenia od władz na pozostanie na Lanzarote na czas pogrzebu.

„Pozwolono jej zobaczyć ciało syna jeszcze raz przed przeniesieniem, a ja towarzyszyłem jej w domu pogrzebowym” – mówi Mamadou Sy, przedstawiciel lokalnej społeczności muzułmańskiej. „To było bardzo emocjonalne, gdy odchodziła. Wszystko, co mogliśmy zrobić, to obiecać jej, że jej syn nie będzie sam; że jak każdy muzułmanin, zostanie zabrany do meczetu, gdzie jego ciało zostanie umyte przez inne matki; że będziemy się za niego modlić, a potem wyślemy jej film z pogrzebu „.

Prawie cztery lata później miejsce spoczynku Alhassane pozostaje bez oficjalnego nagrobka. Leży obok ponad trzech tuzinów grobów niezidentyfikowanych migrantów – których nazwiska są całkowicie nieznane, ale którzy, podobnie jak Alhassane, są również ofiarami brutalnego reżimu granicznego w Europie.

Grób dziecka Alhassane Bang, cmentarz Teguise, Lanzarote. Zdjęcie: Gerson Díaz

Groby graniczne

„Ofiary prostej [of Gibraltar]” napisane odręcznie na grobie na cmentarzu Barbate w Kadyksie.
Zdjęcie: Leah Pattem

Taka scena nie jest anomalią wzdłuż rozległego wybrzeża Hiszpanii. Takie groby graniczne można znaleźć na cmentarzach rozciągających się od Alicante na wschodnim wybrzeżu Morza Śródziemnego do Kadyksu na wybrzeżu Atlantyku i na południe do Wysp Kanaryjskich. Na niektórych z nich widnieją imiona i nazwiska, ale najczęściej jest to napis „niezidentyfikowany migrant”, „nieznany Marokańczyk” lub „ofiara cieśniny [of Gibraltar]”, albo po prostu ręcznie malowany krzyż.

Na cmentarzu Barbate w Kadyksie, gdzie zmarli są zamknięci w niszach w tradycyjnych ceglanych stosach o wysokości około dwóch metrów, dozorca Germán wskazuje ponad 30 różnych grobów migrantów, z których najwcześniejsze pochodzą z 2002 roku, a najnowsze z katastrofy statku w 2019 roku.

Dwa groby z napisem „Imigrant z Maroka” w górnym rzędzie stosu grobowego na cmentarzu w Tarifie.
Zdjęcie: Leah Pattem

„Nikt nigdy mnie nie odwiedza, ale w dni, kiedy są tu pogrzeby i kwiaty mają zostać wyrzucone, kładę je na grobach zawierających nieznanych imigrantów” – wyjaśnia. „W niektórych starszych grobach można znaleźć szczątki nawet pięciu lub sześciu migrantów razem, każdy umieszczony w osobnym worku w tej samej niszy, aby zaoszczędzić miejsce”.

Dwa groby z napisem „Imigrant z Maroka” w górnym rzędzie stosu grobowego na cmentarzu w Tarifie.
Zdjęcie: Tina Xu

Wzdłuż wybrzeża, w Tarifie, najwcześniejszy w Hiszpanii masowy grób niezidentyfikowanych migrantów, zawierający 11 ofiar katastrofy statku z 1988 r., wychodzi na północne krańce kontynentu afrykańskiego, które można zobaczyć w pogodny dzień. Tymczasem około 400 kilometrów na zachód od wybrzeża Afryki, na odległej kanaryjskiej wyspie El Hierro, w ciągu ostatnich dwóch miesięcy pochowano siedmiu niezidentyfikowanych migrantów oraz szczątki 30-letniego Mamadou Marea. „Miejscowi dołączyli do nas, aby towarzyszyć szczątkom każdego z tych ludzi w ich ostatnim miejscu spoczynku”, wyjaśnia Amado Carballo, radny El Hierro. „To, co nas wszystkich zdenerwowało, to brak możliwości umieszczenia nazwiska na nagrobku i konieczność pozostawienia osoby zidentyfikowanej za pomocą kodu policyjnego”.

Takie obawy były mniej widoczne w Arrecife na Lanzarote, gdzie dwa niezidentyfikowane groby z lutego tego roku zostały zapieczętowane pokrywą, na której nadal widnieje logo firmy.

Nie ma kompleksowych danych na temat liczby zidentyfikowanych i niezidentyfikowanych grobów migrantów w Hiszpanii, a Ministerstwo Spraw Wewnętrznych tego kraju nigdy nie opublikowało danych dotyczących całkowitej liczby ciał odzyskanych na różnych morskich szlakach migracyjnych. Jednak dzięki ekskluzywnym danym Międzynarodowego Komitetu Czerwonego Krzyża (MKCK), Unbias The News może ujawnić, że ciała około 530 osób, które zginęły na granicach Hiszpanii, zostały odzyskane w latach 2014-2021 – z czego 292 pozostają niezidentyfikowane.

W trwającym sześć miesięcy ogólnoeuropejskim dochodzeniu w sprawie grobów granicznych, podjętym we współpracy z Unbias the News, The Guardian i Süddeutsche Zeitung, potwierdzono 109 niezidentyfikowanych grobów migrantów z lat 2014-21 w Hiszpanii w 18 lokalizacjach. Według badania przeprowadzonego przez Uniwersytet w Amsterdamie, kolejne 434 niezidentyfikowane groby pochodzą z lat 2000-2013 z co najmniej 65 cmentarzy.

Groby te są symbolem znacznie szerszej tragedii humanitarnej. ICRC szacuje, że zaledwie 6,89% osób zaginionych na granicach Europy zostaje odnalezionych, podczas gdy hiszpańska organizacja pozarządowa Walking Borders podaje nawet dolna cyfra dla zachodnioafrykańskiego szlaku atlantyckiego na Wyspy Kanaryjskie, szacując, że tylko 4,2% ciał tych, którzy zginęli, zostało kiedykolwiek odnalezionych.

Nieoznaczony grób na cmentarzu w Arrecife na Lanzarote z wciąż odsłoniętym znakiem firmowym firmy produkującej deski poszyciowe. Zdjęcie: Gerson Díaz

Gwarantowanie „ostatnich praw”

Nieodwiedzane i anonimowe groby są również odzwierciedleniem faktu, że prawo do identyfikacji i godnego pochówku osób zmarłych na szlakach migracyjnych było konsekwentnie zaniedbywane przez władze krajowe w Hiszpanii. Podobnie jak w innych krajach europejskich, kolejne hiszpańskie rządy nie zdołały opracować mechanizmów prawnych i protokołów państwowych gwarantujących „ostatnie prawa” ofiar, a także odpowiadające im „prawo rodzin do wiedzy” i opłakiwania swoich bliskich.

Problem ten jest „całkowicie zaniedbany”, mówi Dunja Mijatović, Komisarz Praw Człowieka Rady Europy, która podkreśla, że kraje UE nie wywiązują się ze swoich zobowiązań wynikających z międzynarodowego prawa praw człowieka, aby zapewnić rodzinom „prawo do prawdy”. W 2021 r. Parlament Europejski przyjął rezolucję wzywającą do „szybkich i skutecznych procesów identyfikacji” w celu informowania rodzin o losie ich bliskich. Jednak w zeszłym roku Rada Europy nazwała ten obszar „pustką legislacyjną”.

„Ludzie zawsze dzwonią do biura i pytają nas, jak szukać członka rodziny, ale trzeba być uczciwym i powiedzieć, że nie ma wyraźnego oficjalnego kanału, do którego mogliby się zwrócić” – wyjaśnia Juan Carlos Lorenzo, dyrektor Hiszpańskiej Rady ds. Uchodźców (CEAR) na Wyspach Kanaryjskich. „Można skontaktować ich z Czerwonym Krzyżem, ale nie ma rządowego programu identyfikacji. Nie ma też specjalnego biura potrzebnego do koordynowania działań z rodzinami i centralizowania informacji i danych na temat zaginionych migrantów”.

Tylko w tym roku współpracujemy z ponad 600 rodzinami, których bliscy zaginęli. Rodziny te, pochodzące z Maroka, Algierii, Senegalu, Gwinei i tak odległych miejsc jak Sri Lanka, są bardzo osamotnione i słabo chronione przez administrację publiczną. To z kolei oznacza, że istnieją siatki przestępcze i oszuści próbujący wyciągnąć od nich pieniądze”.

Helena Maleno, dyrektor Walking Borders

Nawet w przypadku identyfikacji ofiary, niedawny raport Stowarzyszenia Praw Człowieka Andaluzji przedstawia bariery prawne i finansowe, z jakimi borykają się rodziny w zakresie repatriacji swoich bliskich. W latach 2020/21 dane ICRC pokazują, że odzyskano 284 ciała, ale ze 116 zidentyfikowanych tylko 53 zostały repatriowane. W raporcie Andaluzyjskiego Stowarzyszenia Praw Człowieka (APDHA) zauważono również, że w przypadku grobów granicznych „wiele osób zostaje pochowanych w sposób sprzeczny z ich przekonaniami”. Tylko połowa z 50 prowincji Hiszpanii posiada muzułmańskie cmentarze, z których nie wszystkie znajdują się na hiszpańskim wybrzeżu.

Dla Maleno te błędy państwa nie są przypadkowe: „Hiszpania i inne państwa europejskie prowadzą politykę czynienia ofiar, jak i samej granicy, niewidzialnymi. Prowadzi się politykę zaprzeczania liczbie zabitych i ukrywania danych, ale dla rodzin oznacza to przeszkody w dostępie do informacji i praw do pochówku, a także niekończące się przeszkody biurokratyczne”.

„Marzę o Oussamie”

Abdallah Tayeb doświadczył z pierwszej ręki dysfunkcjonalności hiszpańskiego systemu, próbując potwierdzić, czy ciało odzyskane prawie rok temu należy do jego kuzyna Oussamy, młodego fryzjera z Algierii, który marzył o dołączeniu do Tayeba we Francji.

Bezimienne zwłoki, które według Tayeba są jego kuzynem, znajdują się obecnie w kostnicy w Almerii i wygląda na to, że zostaną pochowane w nieoznaczonym grobie w nowym roku – chyba że uda mu się osiągnąć przełom w ostatniej chwili.

„To uczucie bezsilności” – przyznaje. „Nic nie jest przejrzyste”.

Po lewej: Oussama, zaginiony kuzyn Abdallaha, spogląda na Morze Śródziemne ze swojego rodzinnego miasta w Algierii / Po prawej: Oussama i Abdallah razem w Algierii. Zdjęcie: Abdallah Tayeb

Abdallah Tayeb urodził się w Paryżu w rodzinie algierskiej, ale każde lato spędza z rodziną w Algierii. „Ponieważ Oussama i ja byliśmy w tym samym wieku, byliśmy sobie bardzo bliscy. Miał obsesję na punkcie przyjazdu do Europy, ponieważ dwóch jego braci mieszkało już we Francji. Nie wiedziałem jednak, że faktycznie zorganizował wyjazd na paterze w grudniu ubiegłego roku”.

Oussama był jedną z 23 osób (w tym siedmiorga dzieci), które zniknęły po wyruszeniu z Mostaganem w Algierii łodzią motorową w Boże Narodzenie 2022 roku. Wkrótce po zaginięciu patery, jego brat Sofiane udał się z Francji do Kartageny w południowej Hiszpanii – miejsca docelowego, do którego miał dotrzeć statek. Z pomocą Czerwonego Krzyża, Sofiane był w stanie złożyć raport o zaginięciu do władz hiszpańskich i przesłać próbkę DNA, która, jak ma nadzieję, doprowadzi do dopasowania do ciała przechowywanego w kostnicy. Jednak do tej pory nie był w stanie zebrać żadnych konkretnych informacji na temat losu swojego brata.

Druga podróż do Hiszpanii w lutym doprowadziła jednak do przełomu. Po wspólnej jeździe wzdłuż wybrzeża Morza Śródziemnego, Tayeb i jego kuzyn Sofiane zdołali porozmawiać z patologiem sądowym pracującym w kostnicy w Almerii, który zdawał się rozpoznawać zdjęcie Oussamy. „Ciągle powtarzała” Ta twarz wygląda znajomo „, a także wspomniała o naszyjniku – czymś, co miał na sobie, kiedy wyszedł”. Według patologa istniało potencjalne dopasowanie do niezidentyfikowanego ciała odzyskanego przez straż przybrzeżną 27 grudnia 2022 r.

Czując, że w końcu są bliscy uzyskania odpowiedzi, zostali poinformowani na komendzie policji w Almerii, że aby obejrzeć ciało w celu identyfikacji wizualnej, będą potrzebować pozwolenia z komisariatu policji, na którym zwłoki zostały początkowo zarejestrowane. „Wtedy zaczął się prawdziwy koszmar” – wspomina Tayeb. Przekazując listę pięciu posterunków policji z całego regionu, w których mogły zostać zarejestrowane zwłoki, spędzili kolejne dwa dni jeżdżąc od posterunku do posterunku wzdłuż wybrzeża Murcji.

„Pierwszy posterunek policji, który odwiedziliśmy, nie wpuścił nas nawet za drzwi, gdy powiedzieliśmy im, że pytamy o zaginionego migranta, a potem zawsze był ten sam scenariusz: to nie jest właściwe miejsce; nie mamy ciała; musicie iść tam”. Kiedy para wróciła na pierwszy posterunek w Huércal de Almeria po tym, jak wielokrotnie mówiono im, że jest to właściwe miejsce do składania zapytań, zniecierpliwieni funkcjonariusze odmówili współpracy, powołując się na przepisy dotyczące prywatności, a nawet powiedzieli im, aby ostrzegli inne rodziny poszukujące zaginionych migrantów, aby nie przychodzili do nich z pytaniami.

„Ostatecznie”, wyjaśnia Tayeb, „doszliśmy do wniosku, że nigdy nie pozwolą nam uzyskać żadnych informacji. To było bardzo przejmujące, zwłaszcza powrót do Francji. Czułem się tak, jakbyśmy zostawili go [there] w lodówce”.

Wraz z upływem kolejnych miesięcy w rodzinie narastała frustracja i niepokój. „W maju powiedziano nam, że próbka DNA, którą przekazaliśmy pięć miesięcy wcześniej, dopiero co dotarła do Madrytu i nadal nie została przetworzona i wysłana do bazy danych”. Nie udzielono żadnych dalszych informacji, a hiszpańskie władze prowadzą politykę kontaktowania się z rodzinami tylko w przypadku pozytywnego wyniku testu, a nie w przypadku wyniku negatywnego.

Tayeb rozważa ostatnią wizytę w Hiszpanii, aby spróbować odzyskać swojego kuzyna Oussamę, częściowo dla własnego dobra, aby upewnić się, że zrobił wszystko, co w jego mocy, aby go znaleźć, ale martwi się, że podróż może ponownie otworzyć jego traumę związaną z niejednoznaczną stratą. „Wysiłek związany z wyjazdem nie jest bolesny, ale bolesny jest powrót z niczym” – mówi. „Brak informacji jest najgorszą rzeczą”.

„Wszystkie osoby na pokładzie pochodziły z tej samej dzielnicy w Mostaganem. Miałem okazję rozmawiać z wieloma ich rodzinami i są one zniszczone. Jest taki żal, ale nie ma też odpowiedzi. Istnieją tylko plotki, a niektóre z matek uważają, że ich synowie przebywają w więzieniach w Maroku i Hiszpanii. Wszyscy mamy marzenia [about the missing]. W końcu ufasz temu, co zobaczysz w swoich snach, jak kosmiczna rzeczywistość mówiąca ci, że nadchodzi. Marzę o Oussamie”.

Dr Pauline Boss, emerytowana profesor psychologii na University of Minnesota w USA, wyjaśnia pojęcie niejednoznacznej straty: „Wygląda to jak skomplikowany żal, natrętne myśli” – mówi. „Nie masz nic innego na głowie poza faktem, że twoja ukochana osoba zaginęła. Nie możesz się smucić, ponieważ oznaczałoby to, że ta osoba nie żyje, a nie wiesz tego na pewno”.

Wadliwy system

Spośród wszystkich rodzin osób, które zaginęły na paterze Oussamy, tylko Tayeb i cztery inne rodziny były w stanie zgłosić zaginięcie do władz hiszpańskich, a tylko dwie były w stanie przekazać próbkę DNA. Według badania z 2021 r. Migracji (IOM), jedną z głównych komplikacji, na jakie napotykają rodziny w swoich poszukiwaniach, jest to, że aby zarejestrować kogoś jako osobę zaginioną w Hiszpanii, trzeba złożyć raport na policji w samym kraju, co dla wielu rodzin jest „praktycznie niemożliwym wyczynem”, ponieważ nie ma wiz, aby podróżować w tym celu.

W raporcie IOM zauważono również, że chociaż wiele rodzin składa zawiadomienia o zaginięciu w swoich krajach ojczystych, są one „świadome niemal symbolicznego charakteru ich wysiłków” i że „nigdy nie doprowadzi to do wszczęcia jakiegokolwiek dochodzenia w Hiszpanii”.

Wraz z IOM, krajowe organizacje pozarządowe, w tym APDHA i ponad sto organizacji oddolnych, podjęły wysiłki, aby zwrócić uwagę na brak dostosowania przez Hiszpanię istniejących procedur dotyczących osób zaginionych do ponadnarodowych wyzwań związanych z przypadkami osób, które zaginęły podczas migracji. Organizacje te wielokrotnie argumentowały, że krajowe ramy prawne dotyczące osób zaginionych muszą zostać dostosowane, aby zapewnić rodzinom możliwość wnoszenia spraw dotyczących osób zaginionych z zagranicy.

Naciskali również na opracowanie specjalnych protokołów dla policji zajmującej się sprawami zaginionych migrantów, a także utworzenie bazy danych zaginionych migrantów w celu scentralizowania informacji i umożliwienia ich wymiany z władzami w innych krajach. Te ostatnie obejmowałyby pełen zakres zarówno danych pośmiertnych (od tatuaży po DNA, poprzez inspekcje zwłok i sekcje zwłok), jak i przedśmiertnych medycznych informacji kryminalistycznych, czyli tych, które pochodzą od członków rodziny zaginionej osoby.

„Rzeczywistość jest taka, że sytuacja w całej Europie jest niezmiennie zła” – wyjaśnia Julia Black, analityk z IOM’s Missing Migrant Project. „Pomimo naszych badań wskazujących na te pilne potrzeby rodzin, ani Hiszpania, ani żaden inny kraj europejski nie zmienił znacząco polityki lub praktyki, aby pomóc tej zaniedbanej grupie [in recent years]. Wsparcie dla rodzin jest dostępne tylko na zasadzie doraźnej, głównie w odpowiedzi na masowe wypadki, które są w centrum uwagi opinii publicznej, co pozostawia wiele tysięcy ludzi bez znaczącego wsparcia”.

Podmioty niepaństwowe, takie jak Czerwony Krzyż i Walking Borders, a także sieć niezależnych aktywistów, starają się wypełnić tę pustkę. „To straszna praca, której nie powinniśmy wykonywać, ponieważ państwa powinny reagować na rodziny i gwarantować prawa ofiar ponad granicami” – wyjaśnia Maleno. W przypadku patery Mostaganem, Walking Borders planuje odwiedzić Algierię w przyszłym roku, aby pobrać próbki DNA od członków rodziny i przywieźć je z powrotem do Hiszpanii. Ale Maleno przyznaje również, że jej organizacja pozarządowa często musi „wywierać dużą presję”, aby władze zaakceptowały te próbki.

Potwierdza to również lewicowy poseł Jon Iñarritu z baskijskiej partii EH Bildu: „Ponieważ zasiadam w Komisji Spraw Wewnętrznych hiszpańskiego parlamentu, wielokrotnie musiałem interweniować, aby pomóc rodzinom starającym się o rejestrację próbek DNA, rozmawiając z ministerstwem spraw zagranicznych lub ministerstwem spraw wewnętrznych, aby skłonić je do przyjęcia próbek. Nie powinno to jednak wymagać działań ze strony posła. Cały proces musi zostać ustandaryzowany za pomocą jasnych i automatycznych protokołów [for submission]. W tej chwili nie ma jednego jasnego sposobu, aby to zrobić”.

Nawet gdy zalecenia IOM stały się przedmiotem debaty parlamentarnej w Hiszpanii, nie przekładały się one na działania rządu. Na przykład w 2021 r. hiszpański Kongres przyjął rezolucję wzywającą rząd do ustanowienia specjalnego biura państwowego dla rodzin zaginionych migrantów. „Oczywiste jest, że musimy ułatwić rodzinom administracyjną i biurokratyczną mękę, oferując im jeden punkt kontaktowy [with state authorities],” wyjaśnia Iñarritu, który sponsorował wniosek.

Jednak choć nawet partie rządowe głosowały za rezolucją, obecna centrolewicowa administracja kraju nie podjęła żadnych działań w tej sprawie w ciągu 18 miesięcy. „Z mojego punktu widzenia rząd nie ma zamiaru wdrażać tej propozycji”, argumentuje Iñarritu. „Oferowali jedynie symboliczne wsparcie”.

Kiedy powyższe kwestie zostały przedstawione hiszpańskiemu Ministerstwu Spraw Wewnętrznych, odpowiedź brzmiała następująco: „Postępowanie z niezidentyfikowanymi zwłokami przybywającymi na hiszpańskie wybrzeże jest identyczne jak w przypadku każdych innych zwłok. W Hiszpanii, w celu identyfikacji zwłok, organy ścigania stosują Przewodnik Identyfikacji Ofiar Katastrof INTERPOL. Chociaż przewodnik ten jest szczególnie wskazany w przypadku zdarzeń z wieloma ofiarami, jest on również wykorzystywany jako odniesienie do identyfikacji pojedynczych zwłok”.

Organizacje pozarządowe i działacze podkreślają jednak, że stosowanie przewodnika INTERPOL nie zastąpi specjalnego protokołu dostosowanego do potrzeb spraw zaginionych migrantów lub stworzenia specjalnych mechanizmów umożliwiających wymianę informacji z rodzinami i władzami w innych jurysdykcjach.

Bliskie relacje z ludźmi, którym pomogli, rekompensują napięte interakcje społeczne i nienawiść online. „Nazywają mnie bratem, siostrą, a nawet ojcem” – mówi Rybak.

Prawa do pochówku

Carlos Arce, dyrektor APDHA ds. migracji, twierdzi, że w europejskich ramach, które postrzegają nielegalną migrację głównie „przez pryzmat poważnej przestępczości i bezpieczeństwa granic, […] nawet śmierć lub zaginięcie nie położy kresu powtarzającym się atakom na godność migrantów”. Iñarritu wskazuje również na szerszy system granic UE: „Wiele kwestii, które nie pasują do tych dominujących ram politycznych, takich jak prawo do identyfikacji, jest po prostu pozostawionych bez zarządzania na co dzień. Nie są one po prostu priorytetem”.

Jest to również jasne w odniesieniu do bezczynności hiszpańskiego rządu w zakresie zagwarantowania godnego pochówku osobom, których ciała zostały odzyskane. Jak zauważono w raporcie APDHA z 2023 r., „podczas gdy repatriacja jest najbardziej pożądaną opcją dla rodzin […], koszt jest bardzo wysoki (tysiące euro) i bardzo niewiele z ich [home countries’] ambasad pomaga [to cover it].” Organizacja pozarządowa zaleca, aby Hiszpania zawarła umowy repatriacyjne z krajami, z których pochodzą migranci, aby stworzyć „bezpieczne przejścia” gwarantujące ich powrót po obniżonych kosztach.

Co więcej, rząd centralny Hiszpanii również nie wprowadził mechanizmów zapewniających niezidentyfikowanym migrantom prawo do godnego pochówku w kraju, zamiast tego utrzymując, że samorządy lokalne są odpowiedzialne za wszystkie pochówki charytatywne. Oznacza to, że bardzo specyficzne gminy, w których stacjonują łodzie ratownicze straży przybrzeżnej, są prawnie odpowiedzialne za większość pochówków – a większość z tych gmin nie ma lokalnych cmentarzy, które byłyby w stanie zaspokoić potrzeby tradycyjnych pochówków muzułmańskich.

Potencjał tej kwestii do stania się punktem zapalnym dla nastrojów antyimigracyjnych stał się jasny we wrześniu tego roku, kiedy burmistrz Mogán na Gran Canarii, Onalia Bueno, nalegała, aby jej gmina nie płaciła już za takie pochówki, ponieważ nie chciała „odejmować kosztów od podatków moich sąsiadów”.

Małe drewniane łodzie rybackie (pateras) używane przez migrantów przeprawiających się z kontynentu afrykańskiego do Hiszpanii leżą porzucone na cmentarzu łodzi w Barbate w Kadyksie. Zdjęcie: Tina Xu

Juan Carlos Lorenzo z CEAR potępia taki „dzielący język, który ujmuje kwestię w kategoriach marnowania pieniędzy moich „sąsiadów” na kogoś, kto nie jest sąsiadem” i zamiast tego wskazuje na działania gmin w El Hierro jako pozytywny kontrprzykład.

Carballo zauważa, że „od września na El Hierro przybyło ponad 10 000 osób, czyli tyle samo, ile wynosi populacja wyspy. Są to dość długie podróże, od sześciu do dziewięciu dni na morzu, a obecnie ludzie przybywają w fatalnym stanie zdrowia. Tym, którzy zmarli w ostatnich miesiącach, staraliśmy się zapewnić godny pochówek w ramach dostępnych nam środków. Obecny był imam, który odprawił islamskie modlitwy przed złożeniem szczątków do grobu”.

Obecnie odpowiedzialność za upamiętnienie niezidentyfikowanych ofiar spoczywa na poszczególnych gminach, a nawet na zarządcach cmentarzy. Podobnie jak Gérman na cmentarzu w Barbate, który stara się uświetnić nieoznaczone groby, kładąc na nich kwiaty, cmentarz w Motril ozdobił grobowce wierszami. W Teguise rada zachęca mieszkańców do zostawiania kwiatów na grobach migrantów, gdy odwiedzają szczątki swoich rodzin.

W innym miejscu pamięci, zbiór około 50 porzuconych łodzi rybackich stał się charakterystyczną cechą portu Barbate. Te małe drewniane łodzie z arabskimi napisami na kadłubach były używane przez migrantów próbujących przekroczyć Cieśninę Gibraltarską. Zamiast złomować łodzie, APDHA była w stanie przekształcić złomowisko w miejsce pamięci i umieścić na łodziach tablice informujące o tym, ilu migrantów na nich podróżowało oraz gdzie i kiedy zostały znalezione.

W przypadku małego Alhassane Bangoura, mieszkańcy rutynowo przychodzą, aby zostawić świeże kwiaty i dowody sympatii, wśród których znajduje się mała granitowa miska z jego imieniem. Jednak wiele ofiar jest grzebanych bez jakiejkolwiek próby identyfikacji – a jak domagają się niezliczone organizacje pozarządowe, politycy i aktywiści, zapewnienie ostatnich praw ofiarom Twierdzy Europa nie powinno być pozostawione jedynie mieszkańcom o dobrej woli, opiekunom grobów lub lokalnym radnym.

“This article is part of the 1000 Lives, 0 Names: Border Graves investigation, how the EU is failing migrants’ last rights”


O autorach:

Eoghan Gilmartin jest niezależnym dziennikarzem, którego prace ukazały się w Jacobin Magazine, The Guardian, Tribune i Open Democracy.

Leah Pattem jest brytyjsko-indyjską dziennikarką multimedialną mieszkającą w Hiszpanii. Jest także założycielką i redaktorką Madrid No Frills, niezależnej oddolnej platformy dla historii i obrazów, które definiują dzisiejszy Madryt.

Pod redakcją Tiny Lee

Go to top