Menu

European news without borders. In your language.

Menu
×

Niezidentyfikowani: Nieoznakowane groby uchodźców na greckich granicach

Pewnego październikowego poranka 2022 roku zadzwonił telefon w pracy, w Finlandii, gdzie 35-letni Mohamed Samim mieszkał przez ostatnie dziesięć lat.

Jego bratanek nie miał dobrych wieści: jego brat Samim, Tarin Mohamad, wraz z synem i dwiema córkami, znajdował się na łodzi, która zatonęła w pobliżu greckiej wyspy, płynąc z tureckiego wybrzeża do Włoch.

.

Kiedy Samim przybył na Kytherę następnego dnia, dowiedział się, że – choć słaby po niejedzeniu przez trzy dni – jego brat zdołał uratować rodzinę, zanim zabrała go fala. Natychmiast udał się na miejsce katastrofy. W wodzie zobaczył unoszące się ciała – nie widział twarzy brata, ale rozpoznał jego plecy.

Straż przybrzeżna powiedziała, że zła pogoda musi minąć, zanim będą mogli wyciągnąć zmarłych z morza. Minął pierwszy dzień, minął drugi, aż w końcu trzeciego dnia stało się to możliwe. Straż przybrzeżna potwierdziła, że wiatr o sile 8 stopni w skali Beauforta i morfologia terenu uniemożliwiły wydobycie ciał. Samim nigdy nie zapomni widoku swojego brata na morzu.

W Kalamacie cztery dni trwało przerzucanie odpowiedzialności między szpitalem a strażą przybrzeżną, a także pomoc lokalnego prawnika, który „przyszedł i krzyczał na nich”, aby umożliwić mu śledzenie procesu identyfikacji jego brata.

Ostrzeżono go, że będzie to miażdżąca procedura i że będzie musiał nosić potrójną maskę z powodu zapachu. Samim mówi, że z powodu braku miejsca w lodówkach kostnicy, niektóre ofiary wraku były trzymane w komorze poza lodówką.

„Stres i zapach. Kolana nam się trzęsły”, wspomina Samim, gdy spotykamy go na Kytherze rok później.

.

Zaczęli pokazywać mu rozkładające się ciała. Najpierw te na zewnątrz lodówki. Nie rozpoznał go wśród nich. Wyszli, zmienili maski, wrócili, otworzyli kolejno lodówki, docierając do ostatniej.

„Leżał tam, spokojny. Człowiek, którego kochasz. Byliśmy szczęśliwi, że po wielu dniach mogliśmy go zobaczyć” – powiedział Samim.

Mohamed Samim w Kalamacie w Grecji w 2022 roku. Fot: Aristea Protonotariou

Nieodnaleziony zmarły

Niezidentyfikowany grób oznaczony patykiem na Lesbos w Grecji. Zdjęcie: Tina Xu

Liczba osób umierających na granicach Europy rośnie. Oprócz trudności z rejestrowaniem zgonów, istnieje również wyzwanie związane z identyfikacją ciał, co jest traumatycznym procesem dla krewnych. W niektórych przypadkach ciała pozostają niezidentyfikowane, setki mężczyzn, kobiet i dzieci pochowanych w niezidentyfikowanych grobach.

W lipcu 2023 r. Parlament Europejski przyjął rezolucję uznającą prawo do identyfikacji osób, które straciły życie, próbując dotrzeć do Europy, ale do tej pory nie istnieje scentralizowany system rejestracji na poziomie ogólnoeuropejskim. Nie ma też jednej procedury postępowania z ciałami, które trafiają do kostnic, domów pogrzebowych, a nawet kontenerów chłodniczych.

Problem jest „całkowicie zaniedbany”, powiedziała Solomonowi komisarz ds. praw człowieka Dunja Mijatovic i dodała, że kraje UE nie wywiązują się ze swoich zobowiązań wynikających z międzynarodowego prawa dotyczącego praw człowieka”. Tragedia zaginionych migrantów osiągnęła przerażające rozmiary. Sprawa wymaga natychmiastowych działań”, dodała.

Platforma Międzynarodowej Organizacji ds. Migracji (IOM) dotycząca zaginionych migrantów, która przyznaje, że jej dane nie są wyczerpujące, informuje o ponad 1090 zaginionych uchodźcach i migrantach w Europie od 2014 r.

.

W ramach śledztwa Border Graves, ośmiu europejskich dziennikarzy, wraz z Unbias the News, t the Guardian, Süddeutsche Zeitung, i Solomon, spędziło siedem miesięcy badając, co dzieje się z tysiącami niezidentyfikowanych ciał osób, które giną na europejskich granicach, i po raz pierwszy zarejestrowali prawie dwukrotnie większą liczbę: według zebranych danych, w latach 2014-2023 zmarły ponad 2 162 osoby.

Zbadaliśmy dokumenty i przeprowadziliśmy wywiady ze stanowymi koronerami, prokuratorami i pracownikami domów pogrzebowych; mieszkańcami i krewnymi zmarłych i zaginionych; i uzyskaliśmy wyłączny dostęp do niepublikowanych danych z Międzynarodowego Komitetu Czerwonego Krzyża.

Na 65 cmentarzach wzdłuż europejskiej granicy – w Grecji, Hiszpanii, Włoszech, na Malcie, w Polsce, na Litwie, we Francji i w Chorwacji – zarejestrowaliśmy ponad 1000 niezidentyfikowanych grobów z ostatniej dekady.

Śledztwo dokumentuje, jak obojętność państwa wobec godnego pochówku osób zmarłych na granicy jest wszechobecna w krajach europejskich.

W Grecji zarejestrowaliśmy ponad 540 niezidentyfikowanych grobów uchodźców, co stanowi 54% wszystkich zarejestrowanych w europejskim badaniu. Podróżowaliśmy po wyspach Morza Egejskiego i Evros i znaleźliśmy groby na polach, czasem porośniętych chwastami, oraz marmurowe płyty z wymazanymi datami śmierci, podczas gdy w innych przypadkach jedynym oznaczeniem jest kawałek drewna z numerem.

Dane z naszej ankiety, w połączeniu z danymi Międzynarodowego Komitetu Czerwonego Krzyża, nie wyczerpują tematu. Jednak po raz pierwszy pokazują luki i trudności systemu, który prowadzi do tego, że tysiące rodzin nie wie, gdzie pochowani są ich krewni.

Lesvos: 167 niezidentyfikowanych grobów uchodźców

Cmentarz Kato Tritos na wyspie Lesbos w Grecji. Zdjęcie: Tina Xu

Długa polna droga otoczona drzewami oliwnymi prowadzi do bramy cmentarza Kato Tritos, która zwykle jest zamknięta na kłódkę.

„Cmentarz uchodźców”, jak nazywają go na wyspie, znajduje się około 15 kilometrów na zachód od Mytilene. Jest to jedyne miejsce pochówku wyłącznie dla uchodźców i migrantów w Grecji.

Podczas jednej z naszych wizyt odbywał się pogrzeb czwórki dzieci. Straciły one życie 28 sierpnia 2023 r., kiedy łódź, na której znajdowały się wraz z 18 innymi osobami, zatonęła na południowy wschód od Lesbos.

Opłakująca matka i kilka kobiet, w tym członkowie rodziny, usiedli pod drzewem, podczas gdy mężczyźni modlili się w pobliżu szopy używanej do procesu pochówku, zgodnie z islamską tradycją.

Na Kato Tritos i Agios Panteleimonas, cmentarzu na Mytilene, gdzie do tej pory chowano osoby zmarłe podczas migracji, naliczyliśmy łącznie 167 niezidentyfikowanych grobów z lat 2014-2023.

Lokalny dziennikarz i były członek Rady Regionu Północnego Morza Egejskiego Nikos Manavis wyjaśnia, że cmentarz został utworzony w 2015 r. w gaju oliwnym należącym do gminy Mytilene z powodu sytuacji kryzysowej: śmiertelna katastrofa statku na północy wyspy 28 października tego roku spowodowała co najmniej 60 ofiar śmiertelnych, dla których cmentarze na wyspie nie były wystarczające.

Wiele ofiar katastrof pozostaje pochowanych w niezidentyfikowanych grobach. Nagrobki są oznaczone szacowanym wiekiem zmarłego i datą pochówku, czasem tylko numerem. Innym razem grób oznaczony jest kawałkiem drewna i otaczającymi go kamieniami.

„To co widzimy to pole, a nie cmentarz. To nie pokazuje szacunku dla ludzi, którzy zostali tu pochowani.”

Nikos Manavis
.

Ten brak szacunku dla Dolnego Trzeciego Cmentarza zmobilizował organizację Earth Medicine. Jak wyjaśnia Dimitris Patounis, członek organizacji pozarządowej, w styczniu 2022 r. złożyli oni wniosek do gminy Mytilene o renowację cmentarza. Ich planem jest stworzenie miejsca odpoczynku z szacunkiem i godnością, w którym uchodźcy i osoby ubiegające się o azyl mogą zaspokoić najświętszą ludzką potrzebę, żałobę po swoich bliskich.

Chociaż rada miasta zatwierdziła propozycję wiosną 2023 r., październikowe wybory samorządowe opóźniły realizację projektu. Patounis mówi, że jest przekonany, że groby zostaną wkrótce zinwentaryzowane, a teren ogrodzony.

Christos Mavrachilis, przedsiębiorca pogrzebowy na cmentarzu Agios Panteleimon, przypomina, że w 2015 r. muzułmańscy uchodźcy zostali pochowani w określonym obszarze cmentarza.

„Jeśli ktoś był niezidentyfikowany, pisałem 'Nieznany’ na jego grobie”, mówi. Jeśli nie było krewnych, którzy mogliby pokryć koszty, Mavrachilis sam wycinał marmur i pisał jak najwięcej informacji na akcie zgonu. „Oni też byli ludźmi”, mówi, „robiłem co mogłem”.

Thomas Vanavakis, były właściciel domu pogrzebowego w Mytilene, Lesvos.Fot: Tina Xu

Z kolei Thomas Vanavakis, były właściciel zakładu pogrzebowego, który oferował usługi na Lesbos do 2020 r., również mówi, że często musieli pokrywać koszty pogrzebów bez otrzymywania zapłaty. „Czy wiesz, ile razy wchodziliśmy do morza i płaciliśmy pracownikom z własnej kieszeni za wyciąganie ciał i nie dostaliśmy ani grosza?” – mówi.

Efi Latsoudi, który mieszka na Lesbos i pracuje dla Refugee Support Aegean (RSA), mówi, że w 2015 r. zdarzały się pogrzeby, których gmina Mytilene nie była w stanie pokryć, a czasami „ludzie, którzy uczestniczyli w ceremonii, płacili za nie. Staraliśmy się nadać temu procesowi godności. Ale to nie wystarczyło”, mówi.

Latsoudi przypomina sobie coś, o czym wspomniał jej uchodźca w 2015 roku: „Najgorszą rzeczą, jaka może nam się przytrafić, to umrzeć gdzieś daleko i nie mieć nikogo na naszym pogrzebie”.

Efi Latsoudi mieszka na Lesbos i jest członkiem greckiej organizacji pozarządowej Refugee Support Aegean (RSA).
Zdjęcie: Tina Xu

Gmina Mytilene nie odpowiedziała na nasze pytania dotyczące godnego pochówku uchodźców na podległych jej cmentarzach.

Chios i Samos: groby porośnięte chwastami

Mersinidi cmentarz, Chios, Grecja.
Fot: Danai Maragoudaki

Zgodnie z greckim ustawodawstwem, samorząd lokalny (a w przypadku jego niezdolności, region) pokrywa koszty pochówku zarówno niezidentyfikowanych osób, które zmarły na granicy, jak i tych, które znajdują się w trudnej sytuacji finansowej.

.

Z kolei władze miasta Chios oświadczyły, że zapewnione jest finansowanie odpowiednich kosztów oraz że „w ramach swoich obowiązków związanych z cmentarzami utrzymują i dbają o wszystkie miejsca, bez dyskryminacji i z wymaganym szacunkiem dla wszystkich zmarłych”.

Ale podczas naszej sierpniowej wizyty na cmentarzu w Mersinidi, kilka kilometrów na północ od miasta Chios, gdzie uchodźcy są pochowani obok grobów miejscowych, nietrudno było zauważyć separację: pięć niezidentyfikowanych grobów uchodźców było oznaczonych po prostu marmurem, zwykle pokrytym roślinnością.

Mersinidi cmentarz, Chios, Grecja. Zdjęcie: Danai Maragoudaki

Natasha Strachini, prawniczka RSA mieszkająca na Chios, brała udział w kilku pogrzebach uchodźców zarówno na Chios, jak i na Lesbos. Dla niej bardzo ważna jest lokalna społeczność i obecność w tak trudnych chwilach.

Jeśli chodzi o pochówki, wyjaśnia, że „tylko dobry system rejestracji może pomóc krewnym zlokalizować grób osoby, którą stracili, ponieważ zwykle na cmentarzach po trzech do pięciu latach odbywają się ekshumacje”. Mówi, że czasami grób pozostaje niezidentyfikowany, mimo że ciało zostało zidentyfikowane, albo dlatego, że proces identyfikacji został opóźniony, albo dlatego, że krewnych nie było stać na zmianę grobu.

W Heraion na Samos, obok cmentarza komunalnego, na działce należącej do metropolii i wykorzystywanej jako miejsce pochówku uchodźców, zarejestrowaliśmy dziesiątki grobów datowanych na lata 2014-2023. Tabliczki – niektóre połamane – umieszczone na ziemi, ukryte przez gałęzie, igły sosnowe i szyszki sosnowe, po prostu wpisują numer i datę pochówku.

Prawnik Dimitris Choulis, który mieszka na Samos i zajmuje się sprawami związanymi z kwestią uchodźców, skomentował: „To haniebny obraz widzieć takie groby. To nieuzasadnione dla nowoczesnego społeczeństwa, jakim jest Grecja”.

Szukanie danych

Międzynarodowy Komitet Czerwonego Krzyża jest jedną z niewielu organizacji międzynarodowych pracujących nad identyfikacją zmarłych uchodźców. Przeprowadził on między innymi kilka sesji szkoleniowych w Grecji dla członków Straży Przybrzeżnej i greckiej policji.

„Naszym obowiązkiem jest zapewnienie zmarłym godnego pochówku, a z drugiej strony udzielenie odpowiedzi rodzinom poprzez identyfikację zmarłych. Jeśli policzyć krewnych tych, którzy zaginęli, dotyczy to setek tysięcy osób. Nie wiedzą, gdzie są ich bliscy. Czy byli dobrze traktowani, czy byli szanowani, kiedy zostali pochowani? To właśnie dręczy umysły rodzin” – mówi Laurel Clegg, koordynator ds. medycyny sądowej ICRC ds. migracji do Europy.

Wyjaśnia, że śledzenie zmarłych „składa się z wielu dobrze współpracujących ze sobą elementów – ram prawnych, które chronią niezidentyfikowanych zmarłych, spójnych sekcji zwłok, kostnic, rejestrów, godnego transportu, cmentarzy”

Jednak „systemy medyczne i prawne poszczególnych krajów okazują się niewystarczające, aby poradzić sobie ze skalą problemu”, mówi.

Od 2013 roku, w ramach programu przywracania więzi rodzinnych, Czerwony Krzyż zarejestrował w Europie 16 500 wniosków od osób poszukujących swoich zaginionych krewnych. Według międzynarodowej organizacji, tylko 285 udanych dopasowań (1,7%) zostało dokonanych.

Połączenia te są dokonywane przez lokalnych ekspertów medycyny sądowej.

„Zawsze pobieramy próbki DNA z niezidentyfikowanych ciał. Jest to standardowa praktyka i może być jedynym możliwym sposobem identyfikacji”, mówi Panagiotis Kotretsos, patolog sądowy z Rodos. Próbki są wysyłane do laboratorium DNA Departamentu Dochodzeń Kryminalnych greckiej policji, zgodnie z protokołem INTERPOL.

Według Czerwonego Krzyża, trudności zwykle pojawiają się, gdy rodziny znajdują się poza UE i wynikają z wielu czynników, takich jak różnice w ramach prawnych lub systemach medycznych krajów. Na przykład niektóre kraje UE nie mogą „otworzyć” sprawy i pobrać próbek DNA od rodzin bez mandatu od władz kraju, w którym odnaleziono ciało poszukiwanego krewnego.

Najtrudniejszą częścią procesu identyfikacji DNA jest to, że musi istnieć druga próbka do porównania z tą zebraną przez ekspertów medycyny sądowej, która musi zostać wysłana przez rodziny zaginionych osób. „W przypadku uchodźcy, który rozpoczął swoją podróż z kraju w Afryce Środkowej, podróżował przez wiele miesięcy i zmarł w Grecji, w kostnicy znajdzie się materiał genetyczny. Ale pozostanie on niedopasowany, dopóki krewny pierwszego stopnia nie prześle próbki DNA”, mówi Kotretsos.

Wyjaśnia, że nie zawsze jest to możliwe. „Otrzymaliśmy telefony od krewnych, którzy byli w Syrii, szukali zaginionych członków rodziny i nie mogli wysłać próbek właśnie dlatego, że byli w Syrii”.

Pojemniki chłodnicze używane do przechowywania niezidentyfikowanych ciał przed kostnicą szpitala w Alexandroupolis. Zdjęcie: Daphne Tolis

Na zewnątrz szpitala uniwersyteckiego w Alexandroupolis, dwa kontenery chłodnicze dostarczone przez Czerwony Krzyż jako tymczasowe kostnice przechowują ciała 40 uchodźców.

Pavlos Pavlidis, profesor medycyny sądowej na Uniwersytecie Demokryta w Tracji, od 2000 r. przeprowadził sekcje zwłok co najmniej 800 osób w drodze, a głównymi przyczynami śmierci było utonięcie w wodach Evros i hipotermia.

Naukowiec kryminalistyczny wykracza poza niezbędną kolekcję DNA: rejestruje dane, takie jak znamiona lub tatuaże i przedmioty (takie jak portfele, pierścionki, okulary), które mogą być brakującym ogniwem dla krewnego poszukującego ukochanej osoby.

Mówi, że w sumie 313 ciał znalezionych w Evros od 2014 roku pozostaje niezidentyfikowanych. Te, których nie można zidentyfikować, są pochowane na specjalnym cmentarzu w Sidiro, który jest zarządzany przez gminę Soufli, podczas gdy 15-20 niezidentyfikowanych ciał zostało pochowanych w Orestiadzie, podczas gdy cmentarz w Sidiro był rozbudowywany.

Zidentyfikowane ciała uchodźców muzułmańskich są chowane na cmentarzu muzułmańskim w Messouni Komotini lub repatriowane, jeśli krewni są w stanie pokryć koszty repatriacji.

Należności osobiste z ciał niezidentyfikowanych osób znalezionych w regionie Evros w Grecji.
Fot: Daphne Tolis

„To nie jest przyzwoite”

W odpowiedzi na pytania, Ministerstwo Imigracji i Azylu stwierdziło, że kwestia identyfikacji i procedur pochówku uchodźców nie leży w jego kompetencjach. Rzecznik Komisji powiedział, że nie przewidziano żadnych funduszy dla Grecji, ale takie wydatki „mogą być wspierane w ramach krajowego programu Funduszu Azylu, Migracji i Integracji”, który jest zarządzany przez Ministerstwo Migracji.

Theodoros Nousias jest głównym patologiem sądowym Północnoegejskiej Służby Kryminalistycznej, odpowiedzialnej za wyspy Lesbos, Samos, Chios i Lemnos. Według koronera, procedura identyfikacji DNA znacznie się poprawiła w porównaniu do sytuacji sprzed kilku lat.

Nusias mówi, że zawsze był dostępny, gdy poproszono go o identyfikację. „Musisz służyć ludziom, po to tam jesteś. Służyć ludziom, aby mogli znaleźć swoją rodzinę”, dodaje.

Koroner mieszka na Lesbos, ale mówi, że nigdy nie był na cmentarzu w Kato Tritos. „Nie chcę tam iść. To będzie dla mnie trudne, ponieważ większość z tych ludzi przeszła przez moje ręce”.

W październiku 2022 r. 32-letni Suja Ahmadi i jego siostra Marina również udali się na Kytherę, a następnie do Kalamaty, aby zidentyfikować ciało ich ojca, Abdula Ghasiego.

65-latek rozpoczął podróż do Włoch ze swoją żoną Hatige – przeżyła. Dwaj bracia odwiedzili szpital, gdzie pokazano im wszystkie osiem ciał, mężczyzny i kobiety, chociaż od początku wyjaśniali, że poszukiwany przez nich mężczyzna był mężczyzną.

Ciało ich ojca było wśród tych, które znajdowały się poza zamrażarką.

„Moja siostra płakała i krzyczała na nich, aby wyciągnęli naszego ojca z pojemnika lodówki, ponieważ śmierdział”, wspomina Suja. „To nie było przyzwoite miejsce dla mężczyzny.”

„Ten artykuł jest częścią śledztwa 1000 żyć, 0 imion: Śledztwo w sprawie grobów na granicy, czyli jak UE łamie ostatnie prawa migrantów”


O autorach:

Danai Maragoudaki jest grecką dziennikarką mieszkającą w Atenach. Pracuje dla niezależnych mediów Solomon i jest członkiem ich zespołu śledczego. Jej reportaże koncentrują się na przejrzystości, finansach i zagrożeniach cyfrowych.

Daphne Tolis jest wielokrotnie nagradzaną producentką filmów dokumentalnych i dziennikarką multimedialną mieszkającą w Atenach. Wyprodukowała i prowadziła aktualne filmy dokumentalne dla VICE Greece i pracowała jako niezależny producent i dziennikarz w Grecji dla BBC, Newsnight, VICE News, ABC News, PBS Newshour, NPR, Channel 4 i innych.

Edytowane przez Stavrosa Malihoudisa i Tinę Lee

Go to top