Menu

European news without borders. In your language.

Menu

Pęknięcia w rosyjskiej fasadzie

Czy jajka obalą Putina?

To pytanie przypomniało mi starą opowieść o Kaszczeju Bezmiernym, postaci z rosyjskiego folkloru. Kaszchej porywa księżniczki, a bohater, carewicz Iwan, musi je uratować zabijając Kaszcheja. Kluczem do złamania nieśmiertelności Kashcheya jest jajo ukryte w szeregu zagnieżdżonych obiektów. Kiedy carewicz Iwan znajduje i rozbija jajo, Kaszkaj umiera. Bohater powraca w triumfie i żyje długo i szczęśliwie z księżniczką.

Śmiercionośna polityka Władimira Putina sprawia, że łatwo utożsamić go z Kaszkajem, a trwający w Rosji „kryzys jajeczny” przywodzi na myśl ludową baśń. Cena jaj gwałtownie wzrosła w Rosji, o kilkadziesiąt procent w ciągu ostatniego roku. W niektórych regionach ludzie narzekają na związane z tym niedobory, publikując w mediach społecznościowych zdjęcia pustych półek sklepowych.

Putin zrzucił winę za wzrost cen na rosnące dochody. Jest to myślenie życzeniowe typowe dla kremlowskiej propagandy. Podsumowuje je moje ulubione zdanie: „Путин поручил разобраться”. Mniej więcej: Putin wydał polecenie ogarnięcia problemu.

The Insider magazynie, Marina Dulneva podjęła dokładne spojrzenie na kwestię jajek i poprosiła ekspertów i producentów o ich własne wyjaśnienia.

Po pierwsze, wydaje się, że sankcje rzeczywiście sprawiają, że produkcja jaj jest droższa. Pasza, antybiotyki i inne magiczne mikstury, które sprawiają, że kury są produktywne – wszystko to kiedyś pochodziło z Zachodu. Teraz docierają do Rosji poprzez tzw. import równoległy, tj. przez kraje trzecie. Oznacza to wyższe koszty.

Po drugie, jaja wylęgowe, z których pochodzą kury i kurczaki, również były w większości importowane. Cykl życia kury nioski wynosi około 18 miesięcy do 2 lat. Tak więc dopiero teraz deficyt staje się widoczny.

Dla samych Rosjan jajka mają szczególne znaczenie, ponieważ są źródłem taniego białka zastępującego mięso, na które coraz mniej Rosjan może sobie pozwolić.

Można dodać czwarty czynnik. Za każdym razem, gdy dyskutowane są ceny jajek, przedstawiciel przemysłu spożywczego wtrąca, że jajka są jedynym produktem, którego nie można podrobić. Na przykład, wiele niedoborów żywności można zatuszować olejem palmowym, ale nie można zrobić jajka z oleju palmowego.

Rzeczywistość jest taka, że Rosja stoi w obliczu narastającego kryzysu w wyniku wojny. Faktu tego nie pokazują wskaźniki takie jak PKB czy inflacja, ponieważ rosyjska gospodarka jest napędzana ogromnymi wydatkami na wojnę. Ale, jak Holod raportuje, niezależni eksperci zgadzają się, że ten model gospodarczy jest nie do utrzymania i że rok 2024 będzie trudny dla Rosji.

Rosyjska infrastruktura rozpada się bez pomocy bomb

Ale nie tylko jajka źle wróżą Rosji.

Już drugi rok z rzędu rosyjska propaganda karmi ludzi nasyconymi schadenfreude obrazami Europy zamarzającej bez rosyjskiego gazu. Pociski rakietowe są wystrzeliwane w ukraińską infrastrukturę grzewczą, aby zamrozić niesfornych Ukraińców bardziej bezpośrednimi środkami. Ale na razie, pomimo ich reputacji jako odpornych na zimę, to Rosjanie zamarzają.

W wielu rosyjskich miastach dziesiątki tysięcy ludzi zamarzają w swoich mieszkaniach z powodu zepsutych kotłów i pękniętych rur wodociągowych, Nowaja Gazieta Europa raportuje. Zwykli Rosjanie ogrzewają się przy piecach węglowych na swoich podwórkach lub szukają schronienia u rodziny lub przyjaciół.

Rosyjska infrastruktura rozpada się z własnej woli, z powodu zwykłego braku konserwacji. To kiepski wynik dla gazowego imperium Putina, jego krainy społecznej i gospodarczej stabilności.

Okazuje się, że trudno jest inwestować w systemy ciepłownicze, gdy setki milionów dolarów są potrzebne na każdy nowy atak rakietowy na Ukrainę. A Kreml ma swoje priorytety.

Krótko mówiąc, rosyjska infrastruktura jest zniszczona, ludzie żyją biednie, a kryzysy piętrzą się. Putin jest stary, jego system polityczny jest nieefektywny, a przemoc powraca do ojczyzny z frontu. Wojna stała się wyraźnym odbiciem kolonialnej struktury kraju. Rok zaczął się źle dla Putina; byłoby miło, gdyby jego reżim go nie przetrwał.

Białoruś: nowa fala represji politycznych

W czasie gdy Rosja zmaga się z zimą, przez Białoruś przetacza się nowa fala brutalnych represji. W ostatnich dniach służby bezpieczeństwa reżimu zaczęły łapać krewnych więźniów politycznych. Białoruskie organizacje pozarządowe i politycy emigracyjni uważają, że zabrano około 150 osób.

Jednym z powodów zatrzymań jest to, że rodziny więźniów politycznych – i niektórzy byli więźniowie, którzy wrócili do domu – otrzymywali pomoc finansową od białoruskich organizacji z siedzibą za granicą.

W rzeczywistości ta nowa fala represji może być związana ze zbliżającymi się wyborami na Białorusi, które paradoksalnie nie będą miały znaczenia politycznego. Pisarka Anna Zlatkowskaja uważa&nbsp,że represje te są kolejną próbą zabicia solidarności w białoruskim społeczeństwie, poprzez jej zwykłą kryminalizację.

W międzyczasie białoruski portal Zerkalo pisze że co najmniej 200 osób zostało zatrzymanych w 2023 roku po powrocie na Białoruś. Reżim używa zarówno marchewki, jak i kija, aby zwabić emigrantów z powrotem. Obiecuje im bezpieczeństwo w zamian za wyrażenie skruchy za krytykę reżimu i udział w protestach. A w międzyczasie uniemożliwia im zarządzanie swoim majątkiem z zagranicy i uzyskanie oficjalnych dokumentów w białoruskich konsulatach.

Bycie na Białorusi jest niebezpieczne dla każdego, kto choć raz wypowiedział się krytycznie wobec Aleksandra Łukaszenki, nie mówiąc już o zorganizowaniu jakiejkolwiek akcji czy inicjatywy. Ale polityczni wygnańcy są w strasznej sytuacji, zwłaszcza jeśli ich rodzina pozostaje na Białorusi. 

.

Polska: Pokonana prawica odmawia poddania się

Koalicja prodemokratyczna, która wygrała październikowe wybory w Polsce, zmaga się ze spuścizną ośmiu lat rządów Jarosława Kaczyńskiego i jego kolesiów.

Jak Grzegorz Sroczyński podkreśla w Gazeta.pl, nigdy nie było łatwo zrehabilitować kraj, którego mechanizmy kontroli i równowagi były systematycznie demontowane, a sam prezydent pozostaje wrogim aktorem. Polaryzacja pogarsza się, zauważa Jakub Majmurek w Krytyce Politycznej, tworząc atmosferę przygnębienia i budząc obawy o żywotność polskich instytucji.

Jednym z symboli tej wojny kulturowej jest sprawa dwóch posłów poprzednio rządzącej partii, Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika. Para ta otrzymała dwuletnie wyroki więzienia za fałszowanie dokumentów kilkanaście lat temu, kiedy odegrali kluczową rolę w tworzeniu Centralnego Biura Antykorupcyjnego. Z zewnątrz ich zatrzymanie wygląda jak komedia pomyłek. Jednak z bliska wygląda to bardziej na smutny przypadek politycznej szykany, w której urzędujący prezydent chroni oszustów, ponieważ są oni jego kolesiami. Historia ta pokazała, że ani prawo, ani dobre maniery polityczne nie mają znaczenia, gdy w grę wchodzą interesy tej partii.

Niestety, takie może być oblicze polskiej polityki aż do kolejnych wyborów prezydenckich w 2025 roku. Będzie to pierwsza szansa na wybór głowy państwa, która będzie wspierać rządzącą koalicję, zamiast świadomie sabotować jej działania dla wąskich partyjno-politycznych korzyści.

Go to top