Menu

Europejskie wiadomości bez granic. W Twoim języku.

Menu
×

Polska po wyborach europejskich: Wygrywają demokraci, ale wartości demokratyczne przegrywają

Albo polska lewica przyśpieszy i zaproponuje nową opowieść o sobie, pokaże nowe liderki albo liderów – albo zostanie całkowicie zepchnięta na margines.

Dostępne w 15 językach:

Może teraz, kiedy będzie oddech od wyborów, politycy będą mogli zdjąć maski populistów i KO wreszcie zacznie realizować wartości demokratyczne, rząd zajmie się rządzeniem, a Sejm pracą nad ustawami.

Znamy wyniki eurowyborczego exit poll. Koalicja Obywatelska zdobyła według niego 38,3 proc. głosów, Prawo i Sprawiedliwość 33,9 proc., Konfederacja 11,9 proc., Trzecia Droga 8,2 proc., a Lewica 6,6 proc. (dane za exit poll IPSOS dla TVN24).

Po 10 latach partia Donalda Tuska wraca na pierwsze miejsce na podium. Tusk od tego zaczął swoje wystąpienie po ogłoszeniu exit poll. „Jestem tak szczęśliwy” – mówił. Nie da się nie zauważyć, że to jednak mocny polityczny symbol. Wybory 15 października 2023 roku przyniosły zmianę władzy, ale jednak pierwsze miejsce zajął wtedy PiS, podobnie w wyborach samorządowych.

Najważniejsze jest jednak pytanie o to, co to oznacza dla nas wszystkich. Przemek Sadura zauważył na wieczorze wyborczym Krytyki Politycznej, że powrót partii demokratycznych do władzy nie przyniósł powrotu wartości demokratycznych. Sytuacja na granicy polsko-białoruskiej się nie zmienia, pushbacki nie zniknęły, prawa do aborcji jak nie było, tak nie ma.

Kampania do eurowyborów, w której mieliśmy krytykę Zielonego Ładu czy paktu migracyjnego w wykonaniu nie tylko Kaczyńskiego, ale Tuska i Hołowni pokazała, że polska polityka przesuwa się w kierunku eurosceptycyzmu. Świetnie opisał to Jakub Majmurek:

Podobne wnioski przyniósł też raport Przemka Sadury pokazujący, że Polacy kochają Unię, ale coraz bardziej warunkowo. Bardzo dobry wynik Konfederacji, która jest na wyborczym podium to jasny sygnał, że na osądzaniu Unii Europejskiej od czci i wiary można budować coraz mocniejsze poparcie.

Podobno gdzie dwóch się bije, tam trzeci korzysta. W przypadku politycznej polaryzacji, która trwa w naszym kraju, odkąd sięgam pamięcią, ta zasada nie działa. Trzecia Droga traci. 15 października zyskała na tak zwanym głosowaniu taktycznym – nie lubisz Tuska, ok, ale jak nie lubisz Kaczyńskiego, to go zatrzymaj, głosując na TD. Zadziałało. Raz. Szymon Hołownia przy takich wynikach swojej partii musi wymyślić dla siebie jakieś nowe otwarcie, jeśli nadal marzy o fotelu prezydenckim.

Lewica niestety konsekwentnie traci. Albo szarpnie i zaproponuje nową opowieść o sobie, pokaże nowe liderki albo liderów – ale takie na serio, które przejmą stery, a nie będą wystawione na liderskie pozycje tylko po to, żeby się już nikt nie czepiał, że na czele Lewicy stoi trzech tenorów – albo zostanie całkowicie zepchnięta na margines.

Exit poll mówi, że frekwencja wyniosła 39,7 proc. Mniej niż w roku 2019, ale więcej niż we wcześniejszych wyborach do europarlamentu. Zaskoczenia nie ma. Jesteśmy zmęczeni wyborczym trójbojem, w którym wiecznie powtarzają się te same twarze i te same hasła.

Może teraz, kiedy będzie oddech od wyborów, politycy będą mogli zdjąć maski populistów i KO wreszcie zacznie realizować wartości demokratyczne, rząd zajmie się rządzeniem, a sejm pracą nad ustawami. Jeśli maska populisty nie przyrosła jeszcze Donaldowi Tuskowi do twarzy, jest na to szansa. Jeśli przyrosła, bo opłaciło się straszenie migrantami czy dopłacanie deweloperom do kredytów branych przez ludzi, którzy nie mają gdzie mieszkać, to będzie tylko gorzej.

- Agnieszka Wiśniewska

Go to top