Menu

Europejskie wiadomości bez granic. W Twoim języku.

Menu
×

“Wolna Palestyna”: Krzyk kolejnego hiraka w Tunezji?

Od 7 października sprawa palestyńska ożywiła tunezyjskie społeczeństwo obywatelskie, tworząc falę publicznego aktywizmu przypominającego rewolucję z 2011 roku. Ale dziś istnieje zasadnicza różnica: postrzegana zachodnia hipokryzja w stosunku do Izraela poważnie zaszkodziła wiarygodności demokratycznej agendy.

Dostępne w 15 językach:

Z liczbą ofiar śmiertelnych przekraczającą 30 000, wysiedleniem 1,4 miliona ludzi i głodem wywołanym na populacji, która już i tak ponosiła ciężar 16-letniej blokady, trwająca wojna Izraela w Strefie Gazy nie ma sobie równych pod względem poziomu przemocy i zniszczenia.

Nieporównywalny z niczym innym był również zasięg międzynarodowego gniewu opinii publicznej na to, co Międzynarodowy Trybunał Sprawiedliwości nazwał "prawdopodobnym" przypadkiem ludobójstwa. Od Jordanii i Egiptu po kampusy uniwersyteckie w USA i Europę, społeczeństwa na Bliskim Wschodzie i na całym świecie potępiły dewastację i spustoszenie dokonane na zwykłych Palestyńczykach i potępiły współudział swoich rządów w wojnie Izraela.

W kulturowym i politycznym podsystemie regionalnym, jakim jest świat arabski, każdy kraj ma swoją "palestyńską historię". Wspólne doświadczenia historyczne i geopolityczne oraz wspomnienia ludzi ujarzmionych przez kolonializm sprawiają, że identyfikacja z Palestyńczykami jest logiczna. Ale sprawa palestyńska była również wykorzystywana i nadużywana przez dziesięciolecia przez dyktatorów w postkolonialnych państwach arabskich, stając się stałym elementem oficjalnego dyskursu i programów szkolnych.

Tunezyjczycy stoją na czele demonstracji solidarności propalestyńskiej w regionie arabskim. Podobnie jak inni Arabowie, Tunezyjczycy uważają Palestyńczyków za swoich braci i głęboko sympatyzują z ich walką o samostanowienie narodowe.

Patrząc od dołu, Tunezyjczycy mają historię zbrojnego oporu przeciwko izraelskiej okupacji od 1948 r., z udziałem tunezyjskich bojowników lub fedayeen w latach 70. i później (opisanych przez Jeana Geneta w jego późnym dziele Więzień miłości). Z drugiej jednak strony, polityka Tunezji wobec Palestyny często odstawała od reszty świata arabskiego.

Historyczne dziedzictwo

Dotyczy to przede wszystkim gradualistycznego stanowiska w sprawie dekolonizacji Palestyny przyjętego przez Habiba Bourguibę, pierwszego prezydenta kraju (1957-1987). W swoim (nie)sławnym przemówieniu wygłoszonym w marcu 1965 r. w Jerychu, Bourguiba opowiedział się za "tymczasowymi rozwiązaniami" jako alternatywą dla czysto emocjonalnego zajmowania stanowiska, które, jak twierdził, "skazałoby nas [Arabów] na życie przez wieki w tym samym statusie" - co w przypadku Palestyńczyków oznaczało okupację kolonialną. Tunezyjski prezydent preferował unikanie konfrontacji na poziomie państw arabskich z Izraelem, a przede wszystkim początkowo opowiadał się za wytyczonymi przez ONZ granicami "podziału".

Przemówienie nie zostało dobrze przyjęte przez innych Arabów, w tym prezydenta Egiptu Jamala Abdela Nassera, który uznał je za zbyt umiarkowane. Jednak z perspektywy czasu, zainscenizowane podejście Bourguiby do wyzwolenia Palestyny przypomina to, co od lat 90. nazywane jest "rozwiązaniem dwupaństwowym".

Po tym, jak Egipt wykonał woltę i zawarł pokój z Izraelem na mocy wynegocjowanego przez USA w latach 1978-9 traktatu pokojowego z Camp David, Liga Arabska zawiesiła swoje członkostwo i przeniosła siedzibę organizacji do Tunisu. W akcie poparcia dla palestyńskiego ruchu oporu, Tunezja gościła również Organizację Wyzwolenia Palestyny (OWP), kierowaną przez Jasera Arafata, po tym, jak została wydalona z Libanu w 1982 roku.

Izraelski napad powietrzny na Hammam al-Shatt, przedmieścia Tunisu, w październiku 1985 r. zabił co najmniej 50 Palestyńczyków (ledwo omijając samego Arafata) i 18 Tunezyjczyków, prowokując publiczne protesty. Trzy lata później Mossad zamordował Khalila Al-Wazira (znanego pod pseudonimem Abu Jihad), architekta pierwszej palestyńskiej intifady, w jego domu w Sidi Bousaid. Te dwa wydarzenia zapisały się w zbiorowej pamięci Tunezyjczyków jako bezpośredni atak na suwerenność ich kraju, a także na palestyński ruch oporu. Ataki pomogły stworzyć dodatkowe więzi wspólnej walki z Izraelem.

Te migawki z historii Tunezji są znaczące. Pokazują one, że choć Tunezja nie jest istotna dla kwestii palestyńskiej w taki sam sposób jak Egipt czy Syria, które graniczą z Izraelem i prowadziły bezpośrednią wojnę ze swoim sąsiadem, Palestyna zawsze była centralnym punktem tunezyjskiej wyobraźni. Jest to ważne nie tylko dlatego, że przypomina o miejscu Tunezji w złożoności konfliktu na Bliskim Wschodzie zrodzonego z europejskiego kolonializmu, który w Izraelu przekształcił się w nową formę osadnictwa-kolonializmu, okupacji i seryjnego prowadzenia wojny, ale także dlatego, że rzuca światło na solidarność widoczną w Tunezji podczas obecnej wojny.

Tunezyjska solidarność z "wolną Palestyną

Dla uważnych obserwatorów tego północnoafrykańskiego kraju oburzenie Tunezyjczyków z powodu izraelskiej wojny w Strefie Gazy oraz pełnego poparcia dla niej ze strony Ameryki i Europy nie jest zaskoczeniem. Powszechna solidarność (tadamun) jest widoczna nie tylko w ulicznych demonstracjach, ale także w codziennej symbolice, od wszechobecnej palestyńskiej flagi po keffiyeh noszone przez osoby publiczne i osobistości medialne. W Tunezji propalestyńska mobilizacja lub hirak obejmuje zarówno społeczeństwo, jak i państwo, sferę obywatelską i polityczną.

Mimo że dotyczy to międzynarodowego kryzysu politycznego, publiczne okrzyki nieuchronnie mają znaczenie polityczne w kraju. Poparcie dla Palestyny stało się najbardziej trwałym wyrazem oddolnego sprzeciwu politycznego od czasu rewolucji z 2011 roku, która obaliła wieloletniego dyktatora Ben Alego. Takie zjawisko ma implikacje dla kraju doświadczającego dramatycznego (i przygnębiającego) procesu cofania się demokracji od lipca 2021 roku.

Mobilizacja propalestyńska w Tunezji jest rozwarstwiona, pojawiając się wśród różnych grup społeczno-politycznych w społeczeństwie. Analiza tych stratyfikacji pozwala nam nakreślić kompleksowy obraz opinii publicznej w tym kraju.

Piłkarscy ultrasi i młodzież

Pierwszą z nich jest młodzież niezrzeszona w związkach zawodowych, syndykalizmie studenckim, partiach politycznych czy zorganizowanym społeczeństwie obywatelskim. Tunezyjska młodzież jest dobrym barometrem obecnej i przyszłej opinii publicznej, ponieważ jej stanowisko nie wynika ani z ideologii, ani z rachunku politycznego.

Jedną z pierwszych manifestacji solidarności młodzieży z Palestyną od 7 października 2023 r. były występy kibiców piłkarskich. W szczególności ultrasi twierdzą, że są zdystansowani od polityki, ale nie tam, gdzie chodzi o Palestynę. Podczas meczu Club Africain pod koniec października 2023 r. ultrasi przygotowali choreografię tifo spektakl wspierający palestyński ruch oporu. Była to jedna z pierwszych tego typu akcji w regionie arabskim i została powtórzona przez ultrasów w Maroku, Egipcie, Algierii i innych krajach. Atmosfera była charakterystycznie świąteczna. W tle rozbrzmiewały nacjonalistyczne palestyńskie pieśni, kibice i widzowie klaskali i skandowali, a na trybunach powiewały niezliczone palestyńskie flagi. Na ogromnym czarno-białym banerze widniał napis w języku angielskim: "We Stand with Palestine: Opór aż do zwycięstwa".

Kilka tygodni później, po tym jak przemoc zebrała swoje upiorne żniwo w życiu tysięcy Palestyńczyków, ultras Club Africain wymachiwali banerem honorującym 6405 dzieci zabitych do tego momentu przez Izrael. W kraju, w którym młodzież jest coraz bardziej odpolityczniona, ten wyraz współczucia wśród fanów piłki nożnej podkreśla, jak bardzo poparcie dla Palestyny jest w Tunezji oczywiste.

Organizacje syndykalistyczne

Tunezyjscy syndykaliści, zarówno w swoich związkowych, jak i studenckich wersjach, historycznie sprzymierzali się ze sprawą palestyńską. Tym razem nie jest inaczej. Tunezyjski Powszechny Związek Zawodowy (UGTT), największy związek zawodowy w kraju, przewodził mobilizacji i organizacji protestów solidarnościowych. Ze swoim ogromnym krajowym elektoratem i dobrze naoliwioną machiną organizacyjną, UGTT od dawna jest dobrze przygotowana do kierowania koordynacją protestów.

Oświadczenie opublikowane na stronie Związku na Facebooku w dniu 10 października 2023 r. przez Sekretarza Generalnego UGTT, Noureddine Tabboubi, nadało ton. Tabboubi wezwał członków do "wsparcia naszego arabskiego narodu w Palestynie przeciwko brutalnej syjonistycznej agresji" poprzez udział w marszu protestacyjnym, który 12 października wyruszy z siedziby UGTT w Belvedere do centrum Tunisu. Potwierdzając, jak niekontrowersyjne jest poparcie dla palestyńskiego ruchu oporu w całym spektrum często zideologizowanego społeczeństwa obywatelskiego, Tabboubi podpisał swoje oświadczenie: "chwała ruchowi oporu i wieczność męczennikom naszego narodu".

Należy tu zwrócić uwagę na ton zbiorowej własności sprawy palestyńskiej. Działając szybko i zręcznie, UGTT jest najbardziej prominentnym szefem Krajowego Komitetu Wspierania Ruchu Oporu w Palestynie. W skład komitetu wchodzi szereg sił partyjnych i obywatelskich, w tym partie lewicowe i panarabskie (WATAD i El Chaab), Narodowy Zakon Prawników Tunezyjskich, Tunezyjska Liga Praw Człowieka, Tunezyjskie Forum Praw Gospodarczych i Społecznych oraz Tunezyjskie Stowarzyszenie Kobiet Demokratycznych.

W ramach Komitetu Narodowego i poza nim UGTT skutecznie wykorzystała swoich szeregowych członków z różnych sektorów i regionów do udziału w działaniach solidarnościowych na rzecz Palestyny, w tym w protestach, a także w zbiórkach pieniędzy na pomoc humanitarną dla Strefy Gazy (członkowie byli zachęcani do przekazania równowartości dziennego wynagrodzenia). UGTT zorganizowała również działania kulturalne pod takimi tytułami jak "Palestyna to nasza sprawa" w dniu 10 listopada 2023 roku. Wydarzenia te są okazją do zaangażowania politycznego i socjalizacji członków i szerszej publiczności w zaangażowanie Związku w to, co od dziesięcioleci jest najważniejszą kwestią polityczną i konfliktem w regionie.

W dniu 15 stycznia 2024 r. UGTT przyjął przedstawicieli Hamasu w Tunisie, aby omówić "gotowość związku wraz z partnerami do zaangażowania się w inicjatywy humanitarne wspierające ludność palestyńską w celu złagodzenia jej cierpienia i [skutków] ataków, z którymi boryka się ze strony syjonistycznego wroga". UGTT, jako związek zawodowy należący do Globalnego Południa, postrzega Hamas w kontekście walki o dekolonizację i wyzwolenie. Dziedzictwo antykolonialnej historii pozostaje silne. W sąsiednim kraju Francuzi zostali pokonani w krwawej wojnie partyzanckiej, bez której Algieria nie uzyskałaby niepodległości w 1962 roku. To właśnie ci sami francuscy kolonizatorzy zamordowali jednego z ojców założycieli UGTT, Farhat Hached, w 1952 roku. Sympatyzując z Hamasem, potężny tunezyjski lewicowy związek zawodowy dostosowuje swoje stanowisko do stanowiska swoich szeregowych członków.

Wraz z innymi siłami politycznymi w Tunezji, UGTT postrzega odrzucenie przez zachodnie demokracje przemocy ze strony palestyńskiego ruchu oporu jako uproszczone. Jako część społeczeństwa obywatelskiego "Kwartetu Noblowskiego" z 2015 roku, demokratyczne referencje UGTT zostały udowodnione podczas procesów budowania instytucji i dialogu prowadzącego do przyjęcia konstytucji w 2014 roku. Ale dla UGTT zachodnie wsparcie dla Izraela w pierwszych miesiącach wojny osłabiło europejskie stanowisko w sprawie norm demokratycznych i praw człowieka.

Studenci

Studencki syndykalizm był również silnie obecny w tunezyjskim hiraku na rzecz Palestyny w ciągu ostatnich dziewięciu miesięcy. Tunezyjski ruch studencki tradycyjnie odzwierciedlał strukturę organizacyjną i zdolność mobilizacyjną UGTT na uniwersytecie, z Powszechnym Związkiem Studentów Tunezyjskich (UGET) i Tunezyjskim Powszechnym Związkiem Studentów (UGTE) kształtującym aktywizm studencki, tak jak to miało miejsce przy wielu wcześniejszych okazjach w postkolonialnej historii Tunezji.

Na początku maja 2024 r. studenci dziennikarstwa w Instytucie Nauk Prasowych i Informacyjnych Uniwersytetu Manouba (IPSI) założyli obóz Shireen Abu Akleh, nazwany na cześć dziennikarki Aljazeera zastrzelonej przez siły izraelskie podczas relacjonowania wydarzeń w Jenin w 2022 roku. Podobnie jak amerykańscy studenci domagają się, aby ich uniwersytety pozbyły się firm powiązanych z Izraelem, studenci IPSI nalegali, aby instytucja zerwała więzi z niemiecką fundacją Konrad-Adenauer-Stiftung za jej proizraelskie oświadczenia w październiku 2023 roku. Jednak w przeciwieństwie do swoich amerykańskich kolegów, ich stanowisko było zgodne ze stanowiskiem decydentów, elit politycznych i administratorów, a studentom z Manouby udało się przekonać kierownictwo ISPI do zakończenia relacji z niemiecką fundacją.

Ten epizod ilustruje nie tylko solidarność Tunezyjczyków z Palestyńczykami, ale także ich sprzeciw wobec zagranicznych rządów, które postrzegane są jako wspierające Izrael, co Tunezyjczycy - podobnie jak wielu Arabów - uważają za ludobójstwo (ibadah) w Strefie Gazy. Na przykład na targach książki w Tunezji pod koniec kwietnia uczestnicy protestowali przeciwko udziałowi włoskiego ambasadora, skandując "Włochy są faszystowskie!" i "Wolność dla Palestyny", dopóki ambasador nie został wyprowadzony. Narodowy Komitet Wspierania Ruchu Oporu w Palestynie wezwał również do wydalenia ambasadorów USA i Francji.

Feministki i działaczki na rzecz praw kobiet

Częścią społeczeństwa obywatelskiego w Tunezji są organizacje feministyczne i kobiece, które przyłączyły się do koordynowanego przez koalicję protestu na rzecz Palestyny. Potępiły one izraelską wojnę w Strefie Gazy z perspektywy "kobiecych doświadczeń" i starały się wyrazić swoją solidarność w kreatywny sposób. 25 listopada kobiety zorganizowały również cichy protest pod hasłem "Połóż swoje serce na moim sercu, moja matko (droga)". Nazwa pochodzi od słów wypowiedzianych przez pogrążoną w żałobie matkę w Strefie Gazy, która po spotkaniu ze swoją zabitą córką była nieugięta, by po raz ostatni przytulić swoje dziecko. Marsz protestacyjny w stolicy miał na celu pokazanie "żałobnej ciszy", według jednej z organizatorek; kobiety, jak powiedziała, czuły, że "chcą krzyczeć", ale były bezradne, by powstrzymać wojnę.

Podczas wydarzenia, które było częścią ONZ-owskiego "16 dni aktywizmu przeciwko przemocy ze względu na płeć" w listopadzie 2023 r., Tunezyjskie Stowarzyszenie Kobiet Demokratycznych podkreśliło podobieństwa między przemocą domową i wojenną - to, co teoretycy feministyczni nazywają kontinuum przemocy. Podobnie jak kobiety w innych częściach regionu i świata, niektóre kobiety w Tunezji są ofiarami przemocy fizycznej ze strony swoich mężów; ale w Gazie wszystkie kobiety są obecnie przedmiotem ludobójczej przemocy. Palestyński działacz feministyczny powtórzył to przesłanie i pochwalił fakt, że siostrzane aktywistki w Tunezji są w lepszej sytuacji niż te w innych krajach regionu (być może z mniej głośnymi społeczeństwami obywatelskimi), aby propagować przesłanie solidarności.

W Międzynarodowym Dniu Kobiet 2024, UGTT wydało oświadczenie podkreślające humanitarną sytuację palestyńskich cywilów. Zaczęło się od potępienia trudnej sytuacji kobiet i dzieci w Palestynie, które stanowią 70% osób zabitych przez Izrael w szalejącym konflikcie. W oświadczeniu stwierdzono, że "wiarygodność" międzynarodowych porozumień mających na celu ochronę bezbronnych kobiet i dzieci jest wątpliwa, a następnie stwierdzono, że niepowodzenie państw i rządów, które samookreślają się jako nosiciele praw człowieka, w zakresie ochrony palestyńskich kobiet i dzieci spowodowało "kryzys moralny".

Dla feministek i działaczek na rzecz praw kobiet, jak sugeruje to oświadczenie, brutalna wojna w Strefie Gazy jest obrazą nie tylko ogólnych norm praw człowieka, ale w szczególności praw kobiet i dzieci; Izrael, jak twierdzą, wyrządził krzywdę całemu społeczeństwu. Teraz, gdy równość płci i wzmocnienie pozycji kobiet stały się globalnymi wyznacznikami poszanowania praw człowieka i ogólnego dobrobytu, odmowa Zachodu nawet uznania, nie mówiąc już o wyeliminowaniu tej krzywdy, czyni wiele z jego dyskursu na temat praw człowieka problematycznym, tak twierdzą tunezyjskie feministki.

Media i kultura

Protesty i publiczne oświadczenia nie są jedynymi miernikami postaw Tunezyjczyków wobec Palestyny. Medialne i kulturowe wyrazy solidarności emanowały zarówno ze strony państwa, jak i społeczeństwa. Po 7 października tunezyjskie radio, telewizja, prasa i platformy internetowe zostały zalane wiadomościami, opiniami i analizami, podobnie jak w większości innych krajów w regionie, a nawet na świecie.

Dziewięć miesięcy później relacje nie koncentrują się już całkowicie na Strefie Gazy. Ale od półoficjalnej Al-Watania TV do prywatnego radia jak Mosaique FM oraz drukowanych i internetowych Assabah, artykuły o Gazie i Zachodnim Brzegu, Międzynarodowym Trybunale Sprawiedliwości, administracji Bidena i innych wydarzeniach regionalnych i międzynarodowych nadal pojawiają się bardzo często. Ogólny ton jest zdecydowanie propalestyński.

Na uwagę zasługuje również dorobek kulturalny. Wkrótce po wybuchu przemocy, Ministerstwo Kultury zorganizowało koncert "w solidarności z narodem palestyńskim". Wydarzenie obejmowało występy jordańskiej piosenkarki Macadi Nahhas i tunezyjskiej wokalistki Lotfi Bouchnak wraz z Tunezyjską Orkiestrą Symfoniczną. Dochód został przekazany do Strefy Gazy za pośrednictwem Tunezyjskiego Czerwonego Półksiężyca.

W niedawno wydanej piosence poświęconej Palestynie i zatytułowanej "O My Nation" (Wa Ummatah), Bouchnak ubolewa nad "mirażem" zachodnich praw człowieka, które umożliwiają rozlew krwi przeciwko Palestyńczykom i ludności arabskiej. Nie przebiera w słowach, kierując swój poetycki i muzyczny gniew bardziej przeciwko Zachodowi niż Izraelowi: "A Zachód daje okupantowi armatę / Tak, że zabija dzieci i kobiety". Jednak piosenka kończy się buntowniczą nutą. "W pulsie ludzi pozostaje przyczyna" - wyzwolenie Palestyny, które według Bouchnaka pobudzi arabską "odnowę".

Muzyka odwołuje się do głębokich emocjonalnych inwestycji i afektywnych reakcji na dążenie do emancypacji Palestyńczyków - być może jest to echo własnych poszukiwań wolności przez Tunezyjczyków i innych Arabów. Oprócz wyrażania współczucia z powodu wspólnych katastrof i gniewu z powodu niesprawiedliwości, muzyka może poruszyć jednostki i grupy do działania.

Oprócz protestów, niektórzy Tunezyjczycy dołączyli do regionalnych i globalnych kampanii na rzecz bojkotu zagranicznych firm, które prowadzą interesy z Izraelem. (Raporty sugerują, że niektóre amerykańskie korporacje działające w regionie, w tym McDonald's i Starbucks, zaczęły odczuwać ucisk). Tunezyjscy aktywiści również nawołują do bojkotu m.in. francuskiej sieci supermarketów Carrefour i amerykańskiej Coca Coli, często za pośrednictwem mediów społecznościowych. Artyści również zajmowali stanowiska polityczne. Słynna tunezyjska aktorka Hend Sabri zrezygnowała ze stanowiska Ambasadora Dobrej Woli Światowego Programu Żywnościowego ONZ, sprzeciwiając się "głodowi" w Strefie Gazy, jeszcze przed ostrzeżeniami ONZ o "katastrofie spowodowanej wyłącznie przez człowieka".

W epoce przemocy i dehumanizacji obfita kreatywność jest widoczna w swego rodzaju "kontrkulturze". To właśnie tutaj wyróżnia się społeczeństwo obywatelskie i artystyczne. Po tym, jak Ministerstwo Kultury odwołało coroczny Carthage Film Festival, zaplanowany na koniec października 2023 r., w ramach solidarności z Palestyńczykami, estetycznie i politycznie nastawiona młodzież postanowiła zorganizować "kino oporu". pro-palestyńskim graffiti wkrótce po wybuchu wojny.

Palestyńska solidarność od dołu wydaje się mieć ostatnie słowo, zakłócając wykorzystanie przestrzeni publicznej do rozpowszechniania sztuki dla ludzi, przez ludzi. Nikt z nas nie zapomniał politycznych graffiti, które pojawiły się w czasie rewolucji w 2011 roku. Wezwanie do wolności Palestyńczyków zasługuje na takie samo miejsce, jak hasło "Tunezja jest wolna" ponad dekadę temu.

Podmioty polityczne i partyjne

Palestyńska solidarność wysuwa się na pierwszy plan w działaniach i słowach różnych aktorów społecznych, niektórych zorganizowanych, innych mniej. Ale ostatecznie przemoc w Izraelu i Palestynie oraz stosunki z sojusznikami Izraela są również siłą rzeczy przedmiotem formalnej polityki. Prezydent, który uważa się za gwaranta i ucieleśnienie "prawdziwej demokracji", znajduje się zatem w paradoksalnej sytuacji. Podczas gdy państwo pod rządami Kaisa Saieda ogranicza podstawowe wolności, pluralizm polityczny i społeczeństwo obywatelskie, robi wszystko, aby zachęcić do protestów i sprzeciwu w kwestii Palestyny.

Co najmniej dwudziestu polityków opozycji, od Rachida Ghannouchiego (lidera islamistycznej Ennahdy) po Ghaziego Chaouachiego (Prąd Demokratyczny) i Abira Moussiego (Wolna Partia Destour, arcyrywal Ennahdy), przebywa w areszcie od lipca 2021 roku. Wielu z nich pozostaje w więzieniu. Prezydent wydaje się jednak inwestować w tunezyjską solidarność z Palestyną, w tym w publiczne demonstracje. Saied i jego zwolennicy, tacy jak partia El Chaab , a także jego przeciwnicy, tacy jak Front Ocalenia Narodowego (którego najważniejszym komponentem partyjnym jest Ennahda) wyraźnie potępiają wojnę Izraela, ostro krytykując kraje zachodnie i deklarując solidarność z Palestyńczykami.

Być może państwo tunezyjskie pod rządami Saieda kamufluje w ten sposób inne trudne problemy polityczne, takie jak referendum konstytucyjne w 2022 r. i wybory parlamentarne w latach 2022-23, które większość głosującej ludności albo zignorowała, albo zbojkotowała. Wybory prezydenckie jesienią tego roku, w których oczekuje się zwycięstwa urzędującego prezydenta, będą również okazją do krytyki Saieda.

Jednak pomimo populistycznej zachęty Saieda do propalestyńskich protestów, należy zwrócić uwagę na jedną kwestię. W czasach niskiej frekwencji wyborczej Tunezyjczycy mobilizują się na rzecz Palestyny. Jest to rodzaj "głosowania" na sprawę polityczną, która dla wielu pozostaje wartościowa i wydaje się nietknięta przez ogólne polityczne złe samopoczucie, które ogarnęło kraj w ciągu ostatnich kilku lat. Okrzyk "wolna Palestyna" jest definiującym hasłem solidarności Tunezyjczyków, na którego wyrażenie nie potrzebują oni pozwolenia ani zaproszenia, czy to od prezydenta, czy od kogokolwiek innego.

Brak normalizacji na tunezyjskim horyzoncie

Po demokratycznej rewolucji w Tunezji w 2011 r., Palestyna konsekwentnie pojawiała się w (re)konstrukcji tożsamości narodowej. Preambuła tunezyjskiej (pierwszej i ostatniej) demokratycznej konstytucji z 2014 r. deklaruje wsparcie dla "wszystkich sprawiedliwych ruchów wyzwoleńczych, na czele których stoi ruch na rzecz wyzwolenia Palestyny".

Konkretne formy, jakie powinno przyjąć takie wsparcie, od lat są przedmiotem debaty w tunezyjskiej polityce zagranicznej. Kwestia normalizacji stosunków z Izraelem wielokrotnie pojawiała się w odpowiedzi na wydarzenia na szczeblu regionalnym i międzynarodowym. Jedną z takich okazji było uznanie przez prezydenta USA Donalda Trumpa Jerozolimy za stolicę Izraela w grudniu 2017 roku. Następnie partia El Chaab i lewicowy Front Ludowy próbowały wskrzesić ustawodawstwo, które kryminalizowałoby normalizację, po tym jak takie potencjalne prawo zostało odrzucone przez Narodowe Zgromadzenie Konstytucyjne (2011-2014). El Chaab i Front Ludowy skarżyły się, że koalicja rządząca, składająca się z nieistniejącej już partii Nidaa Tounes (partii ówczesnego prezydenta Beji Caied Essebsi, który zmarł w 2021 r.) i Ennahdy, zablokowała tę ustawę.

Przez lata Ennahda borykała się z oskarżeniami, że pozwoliła, aby problem normalizacji zniknął, gdy sprawowała lub dzieliła władzę (2011-2021). Powód, według krytyków? Ochrona regionalnych stosunków partii lub Tunezji z niektórymi państwami arabskimi, a co ważniejsze, z państwami zachodnimi, które obdarowywały ją finansami i wojskiem. Nawet jeśli za rządów Ennahdy nie uchwalono żadnej ustawy antynormalizacyjnej, od dawna zaprzecza ona zarzutom, jakoby sprzeciwiała się takiej politycznej pozycji. Some Ennahda members retort that Essebsi and his ministers even held up the bill back in 2017. Przewrót Saieda, który zamroził, a następnie odwołał parlament w 2021 r., zabił kolejną okazję do uchwalenia anty-normalizacji, która była wówczas na stole, zgodnie z tą narracją.

Jako kandydat na "czarnego konia" wyborów prezydenckich w 2019 r., Kais Saied zyskał dużą popularność dzięki deklarowanej jasności w kwestii Palestyny. Normalizację należy uznać za "zdradę stanu" lub khiyanah 'uzma, oświadczył w debacie prezydenckiej z potentatem medialnym Nabilem Karoui. Przeciwnik Saieda, już pogrążony w zarzutach korupcyjnych, był postrzegany jako miękki wobec Izraela i oskarżany o powiązania z izraelską firmą lobbingową. Saied dosłownie zasłynął z tego, że stanął w obronie Palestyny i przeciwko kolonialnej polityce Izraela.

Język Konstytucji z 2022 roku poszedł jeszcze dalej niż ten z 2014 roku. Wszystkie narody "mają prawo do decydowania o swoim losie", stwierdza preambuła, "z których pierwszym jest prawo narodu palestyńskiego do ich skradzionej ziemi i ustanowienia ich państwa po jego wyzwoleniu, ze stolicą znajdującą się w honorowej Jerozolimie". Odwrót Saieda w następstwie wojny w Strefie Gazy, kiedy to zablokował ustawę anty-normalizacyjną debatowaną w gumowym parlamencie, z pewnością wywołał gniew opinii publicznej. Jednak protesty miały jak dotąd niewielkie konsekwencje polityczne, a Palestyńczycy nadal borykają się z trudnymi wymogami wizowymi, pomimo wysiłków niektórych parlamentarzystów przed lipcem 2021 roku.

Pomimo utrzymywania sprzeciwu wobec zamachu stanu Kaisa Saieda, Ennahda ostrożnie podkreśla, że nie ma żadnych zastrzeżeń do stanowiska prezydenta w sprawie Palestyny, które wydaje się być generalnie zsynchronizowane z opinią publiczną. Nie przeszkodziło to jednak członkom Ennahdy krytykować wstrzymania się Tunezji od głosu w pierwszej rezolucji Zgromadzenia Ogólnego ONZ wzywającej do zawieszenia broni. Bez względu na przyczynę niepowodzenia Ennahdy w nadzorowaniu uchwalenia ustawy antynormalizacyjnej, która wydaje się zgodna z nastrojami społecznymi, Saied sam nie nadał priorytetu kodyfikacji zakazu tego ustawodawstwa.

Tunezyjska opinia publiczna i elity polityczne jasno potępiają wojnę Izraela w Strefie Gazy i obwiniają zachodnie rządy, które są postrzegane jako te, które umożliwiły Netanjahu złamanie zawieszenia broni i krytyka w kraju. Szczególnie od czasu Porozumień Abrahama z 2020 r., debata w Tunezji nie dotyczy tego, czy normalizować stosunki z Izraelem, ale tego, jak zagwarantować postawę antynormalizacyjną. W grę wchodzą tu "ważne interesy państwowe", a wielu spekuluje, że międzynarodowa presja na normalizację nie ominęła Tunezji.

Jednak pomimo coraz bardziej prawdopodobnej perspektywy normalizacji sytuacji w Arabii Saudyjskiej, Tunezja wydaje się być jej zdecydowanie przeciwna. Nawet pod rządami Saieda polityka kraju na wysokim szczeblu wydaje się być bardziej zgodna z opinią publiczną niż w kwestiach wewnętrznych, takich jak powszechny udział i reprezentacja w rządzie, podstawowe wolności obywatelskie i polityczne, pluralizm polityczny i alternacja władzy.

Perspektywy

Sprawa palestyńska zyskuje na popularności na całym świecie. Przekonały się o tym protesty uniwersyteckie i intensywne represje policyjne od Columbii po UCLA. Solidarność z Palestyną w Tunezji powinna być zatem postrzegana w szerszym kontekście globalnym. Debata nad działaniami Izraela i rolą krajów zachodnich, zwłaszcza USA, Wielkiej Brytanii i Niemiec, jako uczestników wyniszczającej przemocy filmowanej i oglądanej na żywo na całym świecie, nie ogranicza się do jednej geografii. Jest wszędzie. Być może po raz pierwszy w historii Palestyna nie wydaje się być już tylko kwestią "arabską" lub "islamską", ale globalną sprawą przyciągającą solidarność między geografiami, kulturami i systemami politycznymi.

Amerykański program normalizacji w następstwie wojny w Strefie Gazy stoi w obliczu ciężkiej walki w krajach takich jak Tunezja. Ludziom będzie bardzo trudno zaakceptować pomysł nawiązania stosunków dyplomatycznych z Izraelem, biorąc pod uwagę kolosalne zniszczenia i niepewność w następstwie wojny. Państwowość palestyńska nie może nie być warunkiem wstępnym dla przyszłej normalizacji, niezależnie od tego, które kraje będą chciały się nią zająć. Tunezja nie jest obecnie jednym z nich.

Wreszcie, ironią losu może być to, że konflikt i wojna wzmacniają publiczną mobilizację lub hirak. Jednak to, czego byliśmy świadkami w ciągu ostatnich dziewięciu miesięcy, przypomina protesty i rewolucje z 2011 roku. Czy może to być swego rodzaju "próba generalna" przed kolejną arabską wiosną?

W tym miejscu konieczna jest uwaga. Od początku izraelskiego ataku na Strefę Gazy zachodnie rządy wykazały się wielką hipokryzją, jeśli chodzi o stosowanie norm suwerenności, prawa międzynarodowego i praw człowieka. Zachód jest obecnie postrzegany w świecie arabskim i poza nim jako współwinny ludobójstwa. Ale ponieważ europejsko-amerykański program demokratyczny jest tak zniszczony, wojna wzmocniła autorytaryzm w krajach arabskich. Ruchy opowiadające się za demokratycznymi rządami mają teraz jeszcze większe trudności z dotarciem do arabskich odbiorców.

Mamy zatem do czynienia z podwójnym uzbrojeniem sprzeciwu. Głosy narodów arabskich, w tym Tunezyjczyków, są podnoszone przeciwko Izraelowi, ale także przeciwko UE, USA i poszczególnym przywódcom ("ludobójca Joe"). Jednocześnie arabskie dyktatury zostały wzmocnione na drodze do demokratycznego regresu. Jeśli Zachód może być tak obłudny w swoim przestrzeganiu i ochronie podstawowych praw człowieka, pytają ludzie, to dlaczego nie pozbyć się również celu, jakim jest demokracja?

To błąd decydentów politycznych od Bidena i Blinkena po Scholza i Macrona. Kraje zachodnie odegrały niemałą rolę w tym, co Specjalna Sprawozdawczyni ONZ Francesca Albanese nazwała "długotrwałym kolonialnym procesem wymazywania osadników" w Strefie Gazy, z rażącym naruszeniem prawa międzynarodowego. Kolejnym paradoksem jest to, że publiczne głosy wyrażające solidarność z Palestyną są demokratyczne, zarówno w krajach zachodnich, jak i poza nimi.

Świat arabski już zaczyna przechylać się w stronę Chin i Rosji, w stronę BRICS i ogólnie Globalnego Południa. Jak zawsze, przyszłość regionu jest niepewna. Ale sprawa palestyńska pozostanie tutaj.

Go to top